Warszawski Sąd Apelacyjny po rozpatrzeniu wniosku prokuratora krajowego zdecydował o przedłużeniu do 10 sierpnia tymczasowego aresztu dla szefa partii Zmiana Mateusza Piskorskiego. – Posiedzenie trwało dwie i pół godziny. Wniosek został uwzględniony w całości – mówi rzecznik sądu Jerzy Leder. Tym samym prysły marzenia o wyjściu na wolność jedynego polityka w III RP podejrzewanego o szpiegostwo.
Piskorski został zatrzymany ponad rok temu, 18 maja 2016 roku, w swoje 39. urodziny. Jeśli wierzyć relacji, którą zamieścili w internecie jego współpracownicy, został „uprowadzony z ulicy”, a w tym samym czasie „inna grupa zamaskowanych osobników” włamała się do biura ugrupowania, gdzie „dokonała kradzieży wszystkich znajdujących się tam przedmiotów”.
Wiceszef partii Konrad Rękas opowiada „Rzeczpospolitej”, że w areszcie Piskorski jest traktowany „w nadzwyczajny sposób”. – Chodzi m.in. o kompletną izolację i utrudnienia dotyczące udziału w posiedzeniach sądu. To wyjątki w polskiej procedurze – relacjonuje.
Czy rzeczywiście materiał dotyczący Piskorskiego jest tak mocny? Mazowiecki Wydział Zamiejscowy do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej nie podaje szczegółów postępowania. Informuje jedynie „Rzeczpospolitą”, że śledztwo dotyczy „brania udziału w działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej”.
Więcej informacji o tym, w jakim kierunku ono zmierza, można wyczytać w uzasadnieniu do decyzji sądu o przedłużeniu aresztowania. Wynika m.in. z niego, że podejrzany realizował „zadania przeciwko RP z inspiracji rosyjskich służb specjalnych”, a także „wykazano relacje między formalnie niezależnymi organizacjami” a Rosjanami. Prokuratura miała też zdobyć dowody mówiące o związkach podejrzanego z osobami powiązanymi z rosyjskimi specsłużbami.