Polski historyk prof. Wacław Felczak był w czasie II wojny światowej szefem konspiracyjnej siatki kurierów, kursujących między Generalną Gubernią a Węgrami. Potem odegrał istotną rolę w formowaniu demokratycznej opozycji węgierskiej. Natchnął nawet dzisiejszego premiera Węgier Viktora Orbána do założenia partii Fidesz. W związku z tym był jej honorowym członkiem.
Zmarłemu w 1993 roku profesorowi przypadnie nowa rola. Będzie patronem dwóch bliźniaczych fundacji, działających w Polsce i na Węgrzech na rzecz przyjaznych relacji między oboma krajami.
Ich powstanie uzgodnił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z Viktorem Orbánem w 2016 roku. Zdecydowali, że oba kraje przeznaczą na ten cel po milionie euro. Początkowo fundacja miała być jedna i ponadnarodowa. – Okazało się jednak, że stworzenie takiej instytucji byłoby trudne z powodów formalnoprawnych. A współpraca polsko-węgierska jest na tyle dobra, że nie ma obaw, by dwie inicjatywy nie były kompatybilne – mówi poseł PiS Piotr Babinetz.
W efekcie, w połowie listopada węgierski parlament niemal jednogłośnie uchwalił ustawę powołującą do życia Fundację im. Wacława Felczaka. W polskim Sejmie uchwałę w tej sprawie wnieśli niedawno posłowie PiS, a jej sprawozdawcą jest Babinetz. – Jej celem będą bliskie relacje między młodzieżą polską i węgierską w obszarze kultury, sportu, edukacji, ale też gospodarczym, a w konsekwencji społecznym i politycznym – mówi poseł.
To niejedyny dowód na kwitnącą przyjaźń Polski z Węgrami, która zaczęła rozwijać się szczególnie po objęciu władzy przez PiS. W Polsce kilkakrotnie był już premier Orbán, a Budapeszt jest jednym z najczęstszych kierunków wyjazdów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. W polskim parlamencie spośród grup bilateralnych jako pierwszą po wyborach utworzono grupę polsko-węgierską.