„Joe Biden jest 46. prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem” – napisał w listopadzie 2020 r. na Facebooku pisarz Jakub Żulczyk, komentując zwlekanie przez Dudę ze złożeniem gratulacji Bidenowi po wygranych wyborach. Wpis mógł kosztować go pięć miesięcy ograniczenia wolności w formie nieodpłatnej pracy społecznej i opublikowania przeprosin, bo takiej kary żądał prokurator z uwagi na znieważenie prezydenta.
Ostatecznie przed tygodniem sprawa została umorzona. Jednak z kodeksu karnego szybko nie zniknie przepis, przewidujący do trzech lat więzienia za znieważenie głowy państwa. Na jego usunięcie były szanse, jednak storpedowali je politycy PiS i sama Kancelaria Prezydenta.
Miało to miejsce w Sejmie 11 stycznia, czyli dzień po umorzeniu sprawy Żulczyka. Komisja ds. Petycji rozpatrywała petycję od osoby, która chciała uchylenia przepisu o znieważeniu prezydenta. „Swoboda komentowania bieżącej sytuacji politycznej oraz postępowania najwyższych funkcjonariuszy państwowych powinna zostać poszerzona” – pisał autor petycji.
Czytaj więcej
Sąd uznał, że wyrażenie obraźliwych słów pod adresem głowy państwa miało znikomą społeczną szkodliwość.
Przepisu mocno broniła jednak minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka, która osobiście stawiła się na posiedzeniu. – Zdaniem Kancelarii Prezydenta petycja nie może zostać uwzględniona – rozpoczęła. Argumentowała, że celem obecnego przepisu jest nie tylko „ochrona czci osoby pełniącej urząd prezydenta”, lecz także „czci należnej samej naszej Ojczyźnie”.