- Sumienie mam czyste, prześwietlone wszerz, wzdłuż, dwoma wnioskami nielegalnymi o kontrolę operacyjną plus potem jeszcze nielegalną kontrolę, omijając kontrolę oświadczenia majątkowego. Nigdzie nie byłem przesłuchany, wezwany, nie toczyło się żadne postępowanie wobec mnie. Wpakowali w to, aby cokolwiek na mnie znaleźć, kilka milionów złotych, w sprawie, w której była działaczka PiS wyłudziła 200 tys. Tak się zastanawiam z czego wynika taka trochę obsesja chyba nawet na moim punkcie służb państwa PiS - zastanawiał się Brejza.
- Gdyby w ostatnim czasie cokolwiek (przeciwko mnie) by się pojawiło, to jestem pewien, że pan Mariusz Kamiński prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu doniósłby bardzo szybko i głowa by poleciała - mówił też Brejza.
Afera Pegasusa: Krzysztof Brejza pozwał Jarosława Kaczyńskiego
Senator Krzysztof Brejza chce przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego za jego słowa z wywiadu dla tygodnika "Sieci". Wicepremier ds. bezpieczeństwa zasugerował w nim, że polityk Koalicji Obywatelskiej jest zamieszany w kryminalną aferę, choć przez 4 lata śledztwa nie został nawet przesłuchany - informuje portal Onet.pl.
- Żyjemy w paranoi, to jest świat spisków PiS-owskich, narzucania takiej polityki. Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło z Pawłem Adamowiczem, Barbarą Blidą w czasie I kadencji rządów PiS - dodał senator.
- To jest forma obsesji jakiejś grupy ludzi w służbach, manii, aby jakąkolwiek rysę znaleźć na mnie. Niestety, dla nich niestety, to się nie powiodło - podsumował.
Na pytanie czy jemu, albo jego ojcu (prezydentowi Inowrocławia, Ryszardowi Brejzie) postawiono jakieś zarzuty, Brejza odpowiedział: "nie".