- Owszem, nie zawierają samych komórek, ale zawierają substancje, które nie zostałyby opracowane lub wyprodukowane bez użycia linii płodowych - mówiła działaczka, dodając, że do produkcji szczepionek użyto materiału „wyprowadzonego wprost od zamordowanego człowieka”.
Teza o tym, że szczepionki przeciw Covid-19, które są wykorzystywane w Polsce, zawierają materiał pochodzący od człowieka, była już wielokrotnie dementowana. „W składzie żadnej z dostępnych w Polsce szczepionek nie ma materiału pochodzącego od człowieka (nie ma tam komórek ani fragmentów ludzkiego DNA)” - tłumaczy na swojej stronie internetowej Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, zaznaczając, że „w procesie wytwarzania niektórych szczepionek wirusowych mogą być wykorzystywane linie komórkowe pochodzące z materiału ludzkiego”, ponieważ „że niektóre wirusy wchodzące w skład szczepionek są hodowane w warunkach laboratoryjnych, w specjalnych liniach komórkowych, które wyjściowo w latach 60-80 tych XX wieku zostały wyprowadzone z materiału pochodzącego z ludzkich komórek zarodkowych pobranych w wyniku zabiegu sztucznego poronienia”.
„Aborcje przeprowadzono z przyczyn pozamedycznych, po wyroku sądu. Żadnej z tych aborcji nie wykonano w celu pobrania komórek zarodka do otrzymania linii komórkowych. Te same linie komórek uzyskane z komórek zarodka w przeszłości są przechowywane i namnażane do dziś, a dzięki nim możliwe jest nie tylko stosowanie szczepionek, ale również wiele innych, zaawansowanych leków” - podkreśla PZH. Instytut wymienia, że w szczepionkach mRNA w ogóle nie wykorzystuje się linii komórkowych pochodzących z materiału ludzkiego, natomiast szczepionka AstraZeneki jest przygotowywana w linii komórek HEK293 uzyskanej z ludzkich embrionalnych komórek nerki uzyskanych w wyniku aborcji przeprowadzonej w 1972 roku, a szczepionka J&J w linii komórek PER.C6 uzyskanej z komórek siatkówki zarodka ludzkiego uzyskanych w wyniku aborcji przeprowadzonej w 1985 roku.
Wykorzystanie linii komórkowych tłumaczył też m.in. prof. Krzysztof Simon, który w kwietniu zeszłego roku wyrażał oburzenie po komunikacie Episkopatu, według którego „technologia produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson&Johnson budzi poważny sprzeciw moralny”. - Podawanie informacji o tych płodach ludzkich jest rzeczą nieprawdziwą. To jest 1973 rok (w rzeczywistości chodziło o 1972 - red.), kiedy naturalnie eliminowany płód poroniony - bo przyroda eliminuje uszkodzone płody w sposób naturalny, poronieniem - został wzięty do badań i udało się znaleźć żywe komórki. Zaczęto je hodować i wyhodowano linię komórkową, którą się utrzymuje przy życiu do tej pory. Pasażowano ją już kilkanaście tysięcy razy. Ale ta linia ma takie swoje cechy, że zbadaliśmy masę białek ludzkich na niej i masę różnych szczepionek, leków, związków. Obecne komórki w tej linii nie mają ani pół atomu, który byłby związany z tym płodem sprzed 50 laty. A tych linii jest bardzo wiele. Opowiadanie, że są płody, to jest kompletna bzdura i nieprawda - mówił członek Rady Medycznej przy premierze.
Prof. Simon: To komunikat Episkopatu jest niemoralny
„Technologia produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson&Johnson budzi poważny sprzeciw moralny” - głosi stanowisko przedstawione przez bp. Józefa Wróbla, przewodniczącego Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych, który zastrzegł, że mimo to wierni mogą pod pewnymi warunkami korzystać z preparatu. - Mój, jako katolika, sprzeciw moralny budzi tego rodzaju stwierdzenie Episkopatu - skomentował prof. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Godek zażądała, by „ustawa została odrzucona w całości”.