Trudno powiedzieć, czy to był celowy zabieg socjotechniczny, czy zupełnie przypadkowa sytuacja. Jednak po konferencji prasowej wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka dziennikarze skupili się głównie na powiekach prezesa PiS, które powoli się zamykały, być może w wyniku znużenia, oraz na nadgarstku z odwrotnie założonym zegarkiem.
Czytaj więcej
Odrzucamy koncepcję, że armia powinna być niewielka, ale dobrze uzbrojona. Powinna być zarówno możliwie duża, jak i dobrze uzbrojona - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wicepremier ds. bezpieczeństwa i szef MON Mariusz Błaszczak przedstawiają założenia ustawy o obronności kraju.
Prócz tego do opinii publicznej przebił się prosty komunikat, że jest projekt ustawy o obronie ojczyzny, który przewiduje, że armia ma być 300-tysięczna, w tym 250 tysięcy żołnierzy zawodowych, a pobór nie zostanie przywrócony. Taką narrację od kilku dni forsują media publiczne.
Projekt może jest, ale nie wiadomo gdzie
Sęk w tym, że projektu ustawy wcale nie poznaliśmy, Błaszczak zaprezentował na 24 slajdach garść fantastycznie brzmiących haseł (bo kto nie chciałby silnej i dużej armii?).
Poprosiliśmy Centrum Operacyjne MON o projekt ustawy wraz z uzasadnieniem. Nie otrzymaliśmy go. Resort poinformował nas jedynie, że trwają uzgodnienia wewnątrzresortowe, a „w najbliższych dniach projekt trafi do uzgodnień międzyresortowych". W zasadzie więc można postawić tezę, że – pomimo tego co na konferencji pokazywał Błaszczak – projekt nie jest jeszcze gotowy. Z informacji umieszczonej w BIP wynika, że powinien trafić pod obrady Rady Ministrów „w ostatnim kwartale tego roku".