– Prezydent nie jest w stanie wykonywać swoich obowiązków, ponadto ze względu na charakter choroby długoterminowe prognozy jego stanu oceniane są jako skrajnie niejasne – powiedział szef senackiej komisji konstytucyjnej Zdeněk Hraba, tłumacząc, dlaczego jednogłośnie postanowiono wszcząć postępowanie o odebranie Milošowi Zemanowi uprawnień głowy państwa.
Prezydent trafił do szpitala dzień po wyborach parlamentarnych, po rozmowie z wielkim przegranym głosowania, swym politycznym sojusznikiem, premierem Andrejem Babišem. Od tej pory nie wiadomo było, co się z nim dzieje. A do prerogatyw głowy państwa należy zarówno zwołanie nowego parlamentu, jak i powierzenie szefowi zwycięskiego ugrupowania misji formowania nowego rządu.
Czeska polityka zawisła w próżni. W końcu członkowie wyższej izby parlamentu (która nie była wybierana i jako jedyna z najwyższych instytucji państwa zachowała swą legitymizację) zażądali od lekarzy Centralnego Szpitala Wojskowego w Pradze informacji o stanie Miloša Zemana. Na podstawie ich opinii senacka komisja konstytucyjna wszczęła procedurę pozbawienia prezydenta jego uprawnień. Teraz obie izby muszą to poprzeć bezwzględną większością głosów.
Czytaj więcej
Czeska policja wszczęła we wtorek dochodzenie w sprawie tego, czy współpracownicy prezydenta Milosza Zemana popełnili przestępstwo, nie informując opinii publicznej lub najwyższych urzędników, że jest nie jest on w stanie sprawować swojej funkcji.
Pozbawienie Zemana uprawnień nie oznacza, że zostanie on usunięty ze stanowiska prezydenta. Cały czas będzie głową państwa, ale jego prerogatywami podzielą się szef parlamentu i szef rządu. Teoretycznie może wrócić na urząd, gdy wyzdrowieje.