Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski uruchomił procedurę, która zmierza do uzupełnienia składu hazardowej komisji śledczej. PiS ponownie zgłosił do niej Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna.
Ale w tej sprawie trwa pat, który prawdopodobnie rozstrzygnie dopiero cały Sejm. PO godzi się bowiem tylko na powrót Kempy. Liczy, że mimo oporów PiS, nie chcąc stracić szansy przesłuchania Donalda Tuska, wskaże w miejsce Wassermanna innego kandydata.
Plany te mogą jednak pokrzyżować ludowcy. W nieoficjalnych rozmowach zapowiadają, że wbrew koalicjantowi mogą poprzeć powrót do komisji obu kandydatów PiS. Przy wsparciu choćby części Lewicy oznacza to, że wbrew woli Platformy mogą oni wrócić do komisji. – Po żenującym przesłuchaniu Kempy większość w PSL jest za przywróceniem jej do komisji. Co do Wassermanna, to chcielibyśmy poznać przebieg jego tajnego przesłuchania – mówi Eugeniusz Kłopotek, poseł PSL.
Testem będzie głosowanie, do którego prawdopodobnie dziś dojdzie w Prezydium Sejmu. To ono bowiem będzie rozstrzygać ewentualne protesty, jakie wobec kandydatów mogą zgłaszać posłowie. Wiadomo zaś, że PO oprotestuje kandydatów PiS. To, czy prezydium ten protest uwzględni i PiS będzie musiał zmienić kandydatów, zależy zaś od głosu wicemarszałek Sejmu z PSL Ewy Kierzkowskiej. Z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że może ona poprzeć powrót do komisji obu śledczych PiS.
– Nie mam w tej sprawie większych oporów – mówi „Rz” sama Kierzkowska.