Jest list, haka nie ma

Premier nie chce już rozmawiać z prezydentem o Radosławie Sikorskim

Publikacja: 25.02.2010 01:49

Prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że wszystko, co miał do powiedzenia na temat Radosława Sikorski

Prezydent Lech Kaczyński stwierdził, że wszystko, co miał do powiedzenia na temat Radosława Sikorskiego, powiedział już premierowi w 2007 r.

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Kancelaria Premiera opublikowała wczoraj list prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie zastrzeżeń wobec ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który w prawyborach w PO walczy o możliwość kandydowania na najwyższy urząd w państwie. Jest on odpowiedzią na wezwanie premiera Donalda Tuska do ujawnienia treści zastrzeżenia wobec szefa dyplomacji. Prezydent pisze, że wszystko, co miał do powiedzenia na temat Sikorskiego, powiedział już premierowi w 2007 roku.

Wtedy to miał zastrzeżenia do powierzenia mu teki ministra spraw zagranicznych. „Zastrzeżenia te, będące wynikiem poważnych nieprawidłowości w trakcie pełnienia przez niego funkcji, zadecydowały o odwołaniu go ze stanowiska ministra obrony narodowej” – pisze Kaczyński (w rządzie PiS Sikorski był szefem MON).

Nie zdradza jednak szczegółów. Dlaczego? Bo żądania premiera ujawnienia treści zarzutów zbiegło się w czasie z ogłoszeniem prawyborów w PO. „Nie mogę zgodzić się na wciąganie mnie, jako prezydenta RP, do doraźnej rozgrywki wewnątrz jakiejkolwiek partii” – pisze Lech Kaczyński.

– Przemoknięty kapiszon – tak politolog prof. Wawrzyniec Konarski z SWPS i UW komentuje tę sprawę. – Nie sądzę, żeby Sikorski popełnił jakiś poważny błąd. A jeśli coś jest zapowiadane jako wielka rewelacja, a nie wywołuje dużego efektu, to uderza w tego, który to ujawnia – mówi politolog.

Zdaniem Elżbiety Jakubiak, posłanki PiS, jeśli głowa państwa zawiadamia oficjalnie o swoich zarzutach premiera, to muszą być one poważne. Sama ich jednak nie zna.

O czym Tusk rozmawiał z prezydentem w 2007 roku? – Pan prezydent w tej rozmowie oceniał ministra Sikorskiego, ale raczej pod kątem swoich sympatii i antypatii politycznych. Nie mogę przedstawić państwu faktów, bo ich nie było – tłumaczył wczoraj premier Tusk dziennikarzom.

Wojciech Jabłoński, politolog z UW, już samo napisanie listu przez prezydenta ocenia jako kardynalny błąd. – Po miesiącach milczenia, które pozwoliły mu zwiększyć poparcie, odezwał się, i to od razu pokazując swoją słabość – strach przed Sikorskim. Paradoksalnie pomaga tym samym Sikorskiemu, bo pokazuje PO, że to on jest dla niego większym zagrożeniem – twierdzi Jabłoński.

Konarski przypomina z kolei, że to brat prezydenta – prezes PiS Jarosław Kaczyński – wywołał zamieszanie, mówiąc „Newsweekowi”, że jest coś, co dyskredytuje Sikorskiego. – Zachowanie Jarosława szkodzi Lechowi i przekreśla jego szanse na reelekcję. Żeby wygrać, obecny prezydent musiałby przemodelować swój wizerunek, a brat mu to utrudnia – zaznacza.

Czy to koniec sprawy „haka na Sikorskiego”? Prezydent w liście zaproponował Tuskowi kolejne spotkanie, by przypomnieć swoje zarzuty. Premier pytany, czy do niego dojdzie, stwierdził: – Skończył się czas prywatnych rozmów, z których później robi się taki insynuacyjny użytek w kampanii politycznej.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=k.borowska@rp.pl]k.borowska@rp.pl[/mail][/i]

Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Tusk: TVN i Polsat dopisane do firm strategicznych, chronionych przed wrogim przejęciem
Polityka
Piechna-Więckiewicz: Ogłoszenie kandydata bądź kandydatki Lewicy odświeży atmosferę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Julia Pitera: Karola Nawrockiego nikt nie znał, a miał poparcie 26 proc. Taki jest elektorat PiS