Reklama

Premier Netanjahu chce przetrwać

Kolejne oskarżenia pod jego adresem mogą oznaczać koniec całej epoki w historii Izraela.

Aktualizacja: 04.12.2018 18:25 Publikacja: 03.12.2018 17:24

Beniaminowi Netanjahu po raz trzeci są stawiane zarzuty korupcyjne

Beniaminowi Netanjahu po raz trzeci są stawiane zarzuty korupcyjne

Foto: AFP

– Jestem pewien, że także w tym przypadku odpowiednie władze dojdą do tego samego wniosku, jak poprzednio – w ten sposób odpowiedział premier Beniamin Netanjahu na zarzuty policji. Rekomendowała ona prokuratorowi generalnemu wniesienie formalnego aktu oskarżenia pod adresem premiera o korupcję, oszustwo i nadużycie władzy. Policja jest przekonana, że między Netanjahu, jego żoną oraz Szaulem Elowiczem, właścicielem koncernu telekomunikacyjnego Bezeg, „powstały związki korupcyjne". Rzecz dotyczy portalu Walla, jednego z najbardziej poczytnych mediów w Izraelu. Zdaniem policji premier oraz jego żona mieli interweniować w redakcji za pośrednictwem właściciela Bezeg i jego żony, czasami codziennie, wpływając na pozytywny przekaz o sobie i o rządzie.

Przesłuchano 60 osób, a świadkiem koronnym został Nir Hefetz, były doradca premiera ds. mediów. Są nagrania rozmów i inne dowody. Do naruszenia prawa miało dojść w latach 2014–2017, gdy premier Netanjahu pełnił także funkcję ministra komunikacji.

Dla Netanjahu to nic nowego. Prowadzono już przeciwko niemu kilkanaście śledztw w podobnych sprawach. Przed sądem nie stanął. Ale spotkało to niedawno jego żonę Sarę, oskarżaną o zamawianie na koszt państwa posiłków i alkoholi na prywatny użytek na sumę ponad 90 tys. dol.

Opozycja żąda dymisji premiera. – Zgodnie z prawem nie musi tego czynić – przekonuje krytyczny wobec niego dziennik „Haaretz". A Netanjahu nie robi tajemnicy z tego, że chce sprawować swój urząd, nawet jeżeli zostanie postawiony w stan oskarżenia.

Ale atmosfera wokół niego się zagęszcza. Sprawa korupcji i nadużywania władzy w kontaktach z Bezeg jest trzecim śledztwem prowadzonym obecnie w jego sprawie. Jedno dotyczy podarunków, jakie premier oraz jego żona otrzymywali od izraelskiego producenta filmowego inwestującego w produkcje w Hollywood Arnona Milchana. Zdaniem „Jerusalem Post" były to m.in. cygara, szampan czy biżuteria o wartości 283 tys. dol. W zamian Netanjahu miał promować ustawę zwalniającą z podatku przez dziesięć lat Izraelczyków, którzy na stałe wrócili do kraju.

Reklama
Reklama

Drugie śledztwo prowadzone jest w sprawie propozycji, którą premier miał złożyć wydawcy dziennika „Jediot Ahronot". W zamian za stonowanie krytyki pod adresem rządu miał obiecać pomoc finansową oraz ograniczenie zasięgu na rynku bezpłatnego dziennika „Izrael Hajom". Ten jest tubą propagandową rządu, a całe przedsięwzięcie jest dziełem amerykańskiego miliardera Sheldona Adelsona, przyjaciela premiera. Krążą pogłoski, że śledczy dysponują nagraniami rozmów Netanjahu z przedstawicielem „Jediot Ahronot".

Kilka miesięcy temu miała miejsce seria wielotysięcznych demonstracji, tzw. marszów wstydu, z żądaniami dymisji premiera. Obecnie może być podobnie.

Nie jest więc do końca jasne, jakie kroki poczyni premier. Tym bardziej że najpóźniej do listopada przyszłego roku muszą się odbyć wybory parlamentarne.

Koalicja rządowa pod przywództwem Netanjahu oraz jego prawicowy Likud ma obecnie zaledwie jeden głos przewagi w Knesecie. Bezpieczną większość utraciła w połowie listopada. Do dymisji podał się minister obrony Awigdor Lieberman, protestując przeciwko zawieszeniu broni z Hamasem atakującym rakietami Izrael ze Strefy Gazy. Wycofał też z rządzącej koalicji swe ugrupowanie Nasz Dom Izrael, wspierane przez imigrantów z Rosji.

Wiele zależy obecnie od decyzji Naftali Bennetta, ministra edukacji i szefa religijnego i syjonistycznego ugrupowania Żydowski Dom. Miał on wiele pretensji do Netanjahu lecz nie wygląda na to, by miał doprowadzić do upadku rządu. – Nie można ryzykować, aby wybory wygrała lewica, która już raz doprowadziła do tragedii – tłumaczył niedawno Bennett. Miał na myśli porozumienie z Oslo z 1993 roku będące prawną podstawą istnienia Autonomii Palestyńskiej na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu.

Pozostałe religijne partie koalicji rządowej twierdziły jednak, że przedterminowe wybory byłyby dobrym rozwiązaniem. Mowa jest nawet o dacie 5 marca przyszłego roku.

Reklama
Reklama

Decyzję podejmie Netanjahu w zależności od reakcji opinii publicznej na kolejne zarzutu korupcyjne. Wygrana prawicowej koalicji oznaczałaby, że Beniamin Netanjahu zostałby premierem po raz piąty z rzędu, a szósty w swej karierze. ©?

Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Polityka
Trump podbija Amerykę Łacińską. W Chile wybory wygrał jego sojusznik
Polityka
Bruksela gra w Trumpa. Ryzykowny prawnie sposób na wsparcie finansowe Ukrainy
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama