Po Kielcach, Wadowicach, Elblągu i Śląsku Kaczyński wybrał północno- zachodni rejon. Zaczął od Międzyzdrojów, gdzie zwiedził wystawę z okazji 90-lecia państwowości polskiej zorganizowaną z Muzeum Przyrodniczym Wolińskiego Parku Narodowego. A potem ruszył na spacer nadmorskim deptakiem wprost do międzyzdrojskiego mola. Zatrzymał się przy straganie z bursztynami. – Prezydent kupił dwa wisiorki. Krótko wybierał, wystarczyły mu trzy minuty – mówi „Rz“ pani Sylwia, sprzedawczyni. – Ile wydał? Powiem tylko, że dwa wisiorki to wydatek rzędu 400 zł. Oczywiście jak każdy dostał 20-procentowy rabat – dodaje.
Po zakupach, jeszcze na molo, prezydent spotkał się z dziennikarzami. Wspomniał o szczycie UE, umowach klimatycznych. A także o powodach przyjazdu nad morze.
– Jestem blisko granicy, na ziemiach, które przypadły Polsce w wyniku II wojny światowej. Spotkam się z kombatantami tej wojny. To ma znaczenie symboliczne, bo rok 1945 zmienił nasze granice – wyjaśniał Kaczyński. – Jestem tu nie dlatego, że się czegoś obawiam, ale by powiedzieć, że w Międzyzdrojach, Wolinie, Kamieniu Pomorskim, tu wszędzie, jest Polska – wyjaśniał Kaczyński.
Dodał: – Kiedyś słyszałem stwierdzenie, że stąd bliżej do Kopenhagi, do Berlina niż do Warszawy. Myślę, że Polska da sobie radę z tym, żeby między Warszawą a Szczecinem była droga jak Bóg przykazał.
Prezydent przypomniał też o gazoporcie, który ma zostać wybudowany w Świnoujściu. – Zapadła decyzja o wydaniu miliarda zł na budowę falochronu. Podjął ją poprzedni rząd, ale obecny też uznał tę decyzję za strategiczną, a nie biznesową. Polsce jest potrzebny gazoport, który może przyjąć 7,5 mld metrów sześciennych gazu – mówił prezydent. Po spacerze Lech Kaczyński był gościem 27. Zjazdu Kresowych Żołnierzy Armii Krajowej, podczas którego wręczył odznaczenia. W przemówieniu do zebranych 80 żołnierzy AK stwierdził, że powinni dostać odznaczenia znacznie wcześniej, bo 18 lat temu.