Wpadka komisji Palikota

Chaos sejmowego przyspieszenia. Posłowie z komisji „Przyjazne państwo” pogubili się w nawale swoich projektów. Jeden chcieli wycofać już po uchwaleniu.

Publikacja: 14.11.2008 03:33

Komisja Janusza Palikota (pierwszy z prawej) przygotowała w związku z tzw. ofensywą październikową o

Komisja Janusza Palikota (pierwszy z prawej) przygotowała w związku z tzw. ofensywą październikową około 80 projektów

Foto: Rzeczpospolita, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

17 października Sejm przyjął przygotowany przez komisję Janusza Palikota projekt ustawy zmieniający przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Sejmowe prace nad projektem zostały ukończone, więc zgodnie z procedurą został on przesłany do dalszych prac w Senacie.

Podczas głosowania w Sejmie aż sześciu z dziewięciu członków komisji „Przyjazne państwo”, w tym jej szef Janusz Palikot, podniosło rękę za tym projektem. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 23 października, a więc już po głosowaniu na sali sejmowej, komisja nagle postanowiła, że z projektu się wycofa. Żaden z jej posłów, łącznie z przewodniczącym, nie zauważył, że sześć dni wcześniej podnosili już za nim rękę na sali plenarnej i – co więcej – projekt ten uchwalili.

– To się w końcu musiało zdarzyć. Cały ten bałagan, chaos i bieganie jak kot z pęcherzem związane z rewolucją październikową musiało zaowocować taką gafą – komentuje Marek Wikiński (SLD), wiceszef komisji „Przyjazne państwo”. Jego zdaniem pracuje ona nad tak wieloma projektami, że praktycznie nikt nad nimi nie panuje. Koronnym dowodem na to jest zaś właśnie wpadka z projektem zmiany ustawy o nieuczciwej konkurencji. – Pracujemy w szaleńczym tempie i tylko patrzeć, jak na jaw zaczną wychodzić poważne luki, które pouchwalaliśmy w chaosie. Oby tylko to były luki, a nie żadne „lub czasopisma” – dodaje Wikiński.

Posłowie z komisji „Przyjazne państwo” zapewniają, że w całej sprawie nie należy się doszukiwać złej woli czy efektu zakulisowych działań lobbystów. – Ten błąd wyniknął jedynie z nieuwagi, bałaganu i wielkiego pośpiechu – wyjaśnia Paweł Poncyljusz, wiceszef komisji z PiS.

Na ogromne tempo pracy, które praktycznie uniemożliwia bieżące kontrolowanie uchwalanych przepisów, narzekają również pozostali członkowie komisji „Przyjazne państwo”. Część z nich do wczoraj nie była zresztą świadoma, że chciała się wycofywać z uchwalonych już przepisów.

– Po kilku dniach zorientowałem się, że popełniliśmy błąd. Oczywiście to się nie powinno zdarzyć, ale w natłoku głosowań koledzy rzeczywiście mogli nie zauważyć, że sprawa już została rozstrzygnięta – mówi Adam Abramowicz (PiS). Twierdzi, że on sam tego nie zarejestrował, bo w dniu uchwalania ustawy akurat nie było go w Sejmie. – Kiedy odkryłem, że nastąpił błąd, poinformowałem o tym przewodniczącego – dodaje.

W tej sytuacji Janusz Palikot postanowił nie podejmować już żadnych kroków. Jak bowiem zwraca uwagę konstytucjonalista prof. Stanisław Gebethner, prawnie sprawa jest rozstrzygnięta – jeśli projekt uzyskał większość w Sejmie i akceptację w Senacie, to po podpisaniu przez prezydenta i opublikowaniu w Dzienniku Ustaw stanie się obowiązującym prawem.

Prof. Gebethner ostro krytykuje posłów za bałagan. – Ale to nie tylko ich wina, ale też urzędników sejmowych, którzy powinni zwrócić uwagę, że projekt został już uchwalony – zwraca uwagę.

W sekretariacie komisji przyznają: w zamieszaniu nastąpiło przeoczenie, ale w przyszłości urzędnicy mają być bardziej czujni. Opozycja nie zostawia jednak na PO suchej nitki. – Widać, że z rewolucji październikowej nie będzie żadnego powstania listopadowego, lecz zwykła legislacyjna biegunka – komentuje jeden z posłów.

– To nieporozumienie nie powinno się zdarzyć i trzeba pilnować, by się nie powtórzyło. Ale błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi – tłumaczy Mirosław Sekuła, wiceszef komisji z Platformy. Podkreśla, że akurat komisja „Przyjazne państwo” robi sporo.

[ramka]Zamieszanie z bonami towarowymi

Zmiany ustawy o nieuczciwej konkurencji uchwalone już przez Sejm oraz zaakceptowane przez Senat dotyczą tzw. bonów towarowych pozwalających na zakupy w supermarketach. Z powodu dotychczasowych zapisów ustawy rynek bonów został praktycznie zmonopolizowany przez jedną firmę. Posłom PO chodziło o to, by go zliberalizować i otworzyć również dla innych firm. Komisja „Przyjazne państwo” chciała wycofać projekt, ponieważ po bliższej analizie pojawiły się obawy, że nowe zapisy mogą odnieść dokładnie odwrotny do zamierzonego skutek. Teraz pozostaje jedynie nadzieja na weto prezydenta. [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[link=mailto:k.manys@rp.pl]k.manys@rp.pl[/link][/i]

17 października Sejm przyjął przygotowany przez komisję Janusza Palikota projekt ustawy zmieniający przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Sejmowe prace nad projektem zostały ukończone, więc zgodnie z procedurą został on przesłany do dalszych prac w Senacie.

Podczas głosowania w Sejmie aż sześciu z dziewięciu członków komisji „Przyjazne państwo”, w tym jej szef Janusz Palikot, podniosło rękę za tym projektem. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 23 października, a więc już po głosowaniu na sali sejmowej, komisja nagle postanowiła, że z projektu się wycofa. Żaden z jej posłów, łącznie z przewodniczącym, nie zauważył, że sześć dni wcześniej podnosili już za nim rękę na sali plenarnej i – co więcej – projekt ten uchwalili.

Pozostało 81% artykułu
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię