„Rz”: – Jakie cechy, warte pokazania, wytypowali w panu doradcy od wizerunku, którzy szkolili ostatnio specgrupę medialną PiS?
[b]Arkadiusz Mularczyk: [/b]Nie wiem, bo nie byłem na tym szkoleniu. Jeśli jednak włączono mnie do takiego zespołu medialnego PiS, to chyba dlatego, że moje umiejętności sprawdzono w praktyce. W poprzedniej kadencji Sejmu byłem posłem od ustawy lustracyjnej, później broniłem jej w głośnej rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym, obecnie jestem w komisji śledczej i to spowodowało, że miałem i mam nadal ciągły kontakt z mediami. Na pewno popełniam błędy, ale chyba częściej jestem jednak oceniany pozytywnie. [b] Stworzenie specgrupy medialnej to dobry pomysł? [/b]
Jak najbardziej. Choć uważam, że wszyscy posłowie powinni przejść szkolenie, jak występować w mediach. Profesjonalizm jest niezwykle istotny w wykonywaniu pracy posła, a wyborcy chcą oglądać kompetentnych parlamentarzystów, którzy rzeczowo i kulturalnie potrafią przedstawić swe argumenty. W poprzedniej kadencji Sejmu niektóre media mocno eksponowały nasze potknięcia przed kamerami.
[b]Media? To niektórzy wpływowi politycy PiS monopolizowali kontakty partii z mediami[/b].
Z takimi argumentami trudno się zgodzić. Przy tak dużej liczbie mediów trudno jest zmonopolizować kilku osobom kontakty z nimi. To raczej dziennikarze sami zapraszają i wybierają tych polityków, którzy są rozpoznawalni. Grupę medialną winni tworzyć młodzi posłowie? Oczywiście, że nie. To nie jest najważniejsze kryterium. Ważne jest by były to osoby kompetentne i stanowiły przekrój społeczeństwa. – Ktoś musiałby tym zespołem kierować. – Ważne jest aby wypowiedzi do mediów były skoordynowane. Proszę wierzyć, tak się składa, że indywidualny głos posła jest traktowany jako stanowisko całej partii dlatego ważne jest aby te pojedyncze głosy były spójne z linią partii w danej sprawie. Łatwo jest to wykazać na przykładzie SLD.