PO wybiela Leppera i Kaczmarka

Platforma chce w komisji ds. nacisków udowodnić, że Ziobro z Kaczyńskim byli zbrodniarzami. I dziwnie wycisza sprawę Sawickiej – mówi poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Aktualizacja: 20.01.2009 09:41 Publikacja: 20.01.2009 05:18

Arkadiusz Mularczyk

Arkadiusz Mularczyk

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

„Rz”: – Jakie cechy, warte pokazania, wytypowali w panu doradcy od wizerunku, którzy szkolili ostatnio specgrupę medialną PiS?

[b]Arkadiusz Mularczyk: [/b]Nie wiem, bo nie byłem na tym szkoleniu. Jeśli jednak włączono mnie do takiego zespołu medialnego PiS, to chyba dlatego, że moje umiejętności sprawdzono w praktyce. W poprzedniej kadencji Sejmu byłem posłem od ustawy lustracyjnej, później broniłem jej w głośnej rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym, obecnie jestem w komisji śledczej i to spowodowało, że miałem i mam nadal ciągły kontakt z mediami. Na pewno popełniam błędy, ale chyba częściej jestem jednak oceniany pozytywnie. [b] Stworzenie specgrupy medialnej to dobry pomysł? [/b]

Jak najbardziej. Choć uważam, że wszyscy posłowie powinni przejść szkolenie, jak występować w mediach. Profesjonalizm jest niezwykle istotny w wykonywaniu pracy posła, a wyborcy chcą oglądać kompetentnych parlamentarzystów, którzy rzeczowo i kulturalnie potrafią przedstawić swe argumenty. W poprzedniej kadencji Sejmu niektóre media mocno eksponowały nasze potknięcia przed kamerami.

[b]Media? To niektórzy wpływowi politycy PiS monopolizowali kontakty partii z mediami[/b].

Z takimi argumentami trudno się zgodzić. Przy tak dużej liczbie mediów trudno jest zmonopolizować kilku osobom kontakty z nimi. To raczej dziennikarze sami zapraszają i wybierają tych polityków, którzy są rozpoznawalni. Grupę medialną winni tworzyć młodzi posłowie? Oczywiście, że nie. To nie jest najważniejsze kryterium. Ważne jest by były to osoby kompetentne i stanowiły przekrój społeczeństwa. – Ktoś musiałby tym zespołem kierować. – Ważne jest aby wypowiedzi do mediów były skoordynowane. Proszę wierzyć, tak się składa, że indywidualny głos posła jest traktowany jako stanowisko całej partii dlatego ważne jest aby te pojedyncze głosy były spójne z linią partii w danej sprawie. Łatwo jest to wykazać na przykładzie SLD.

[b]Jak pan się czuje w PiS, jako młody poseł? Prezes ponoć opiera się na starej gwardii, a młodzi są ignorowani. [/b]

Nie odnoszę takiego wrażenia. Ja sam jestem posłem młodym stażem, choć mając 38 lat nie czuję się młodzieniaszkiem. Fakt, że człowiek ma inne wyobrażenie, gdy widzi parlament w mediach a inny gdy już wie, jak to wszystko funkcjonuje od środka. To uczy pokory. Okazuje się, że partia jest olbrzymią strukturą, gdzie tłoczą się dziesiątki problemów, tematów, powiązań, przyjaźni oraz często też różnych oczekiwań. Gdzie trudno czasem o dyskrecję i precyzyjne przekazywanie informacji. Trzeba umieć się w tym znaleźć i poruszać.

[b] Nie ma Pan wrażenia, że młodzi posłowie są sfrustrowani i mogą wyjść z PiS-u? [/b]

Szczególnie, że zaczynaliście w partii rządzącej, a teraz jesteście w opozycji. To by oznaczało, że możemy funkcjonować tylko jako posłowie partii rządzącej, a tak nie jest. Konstruktywna opozycja jest jak najbardziej potrzebna i to taka która patrzy na ręce rządzących. Roszady w parlamencie zawsze były i będą. W każdej partii jest grupa tych, co poprzez pracę w parlamencie realizują swoje cele i ambicje, oraz tacy którzy zmieniają swoje poglądy.

Najbardziej złości mnie fakt, że większość inicjatyw, które przygotowujemy, kończy się odrzuceniem już na samym początku. Nikt nie wchodzi w meritum – odrzuca się je bezrefleksyjnie, z klucza do kosza, bo są opozycji. A potem PO ściąga co lepsze pomysły i wpisuje do inicjatyw rządzących. Tak było wiele razy. Np. złożyliśmy projekt ustawy antyubeckiej, leżała ponad pół roku u Marszałka Sejmu i w komisji, aż w końcu PO przygotowała swój projekt, który w wielu elementach był zbieżny z naszym. Ostatnio przygotowałem prawo prasowe, zapewne za parę miesięcy Ministerstwo Kultury przygotuje projekt zbieżny z niektórymi moimi rozwiązaniami. Dlatego opozycja jest trudna dla osób chcących faktycznie coś zmienić, bowiększość pary idzie w gwizdek”.

[b]Pan ma co robić – ma pan komisję śledczą ds. nacisków na funkcjonariuszy służb i prokuratorów za rządów PiS. [/b]

Mam i ona w sposób znaczny mnie angażuje, ale ubolewam, że jej cel okazuje się nie merytoryczny tylko stricte polityczny. Źle oceniam pracę tej komisji. Posłowie PO Sebastian Karpiniuk i Andrzej Czuma mają już tezę, że za rządów PiS dochodziło do nadużyć i za wszelką cenę starają się ją udowodnić. Bezceremonialnie wykorzystują do tego wszystkie instrumenty jakie daje instytucja komisji śledczej! Pana zdaniem posłowie PO nie starają się dojść prawdy?

Dla mnie ta praca to próba udowodnienia postawionej przez ich partię tezy. Świadczą o tym także przecieki do mediów. Wyrywają z kontekstu jedno zdanie, pokazują fragment sprawy czy wypowiedzi, a jak potem sięgnie się po całość, to rzecz okazuje się zupełnie inna. Tylko kogo to interesuje po tygodniu? W danym dniu gazeta ma news i tyle. Co gorsza odnoszę wrażenie, że Platforma próbuje wiele z prowadzonych spraw przekręcać w celu udowodnienia swej tezy i zrobili komisję ich kontratubą. Robią to na siłę, dopychają kolanem.

[b] Na przykład?[/b]

Rzekomo nieprawne ujawnienie akt mafii paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu i śledztwo przeciwko Zbigniewowi Ziobrze, absurdalne zarzuty o przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego. Sprawa dyscyplinarna byłej prokurator okręgowej w Warszawie Elżbiety Janickiej (zarzucono jej utrudnianie śledztwa przeciwko PiS-owskiemu ministrowi sportu Tomaszowi Lipcowi - red.). Dwóch rzeczników dyscyplinarnych wydało trzy projekty postanowień o umorzeniu sprawy. Po czym zastępca prokuratora generalnego Andrzej Pogorzelski zdecydował – bo, jak sądzę, tak mu polecił prokurator krajowy Marek Staszak – by sprawa jednak poszła do sądu dyscyplinarnego.

W ten sposób próbuje się kontynuować wątek rzekomych nacisków. Albo sprawa Janusza Kaczmarka i przecieku w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Nagle po zmianie kierownictwa prokuratury wymienia się wszystkich prokuratorów prowadzących tę sprawę. A wiadomo, że skoro ma ona kilkaset tomów akt, to nowy prokurator dużo czasu najpierw poświęci na zapoznanie się z nimi.

Podobnie się stało z zarzutem zabójstwa postawionym kardiochirurgowi Mirosławowi G. Zmieniono prokuratorów, a prokurator Radosław Wasilewski, który umorzył sprawę, parę dni po tej decyzji został awansowany. Mam więc nieodparte wrażenie, że próbuje się wpływać na główne sprawy tzw. polityczne. Tak, by postępowania szły w kierunku tezy postawionej przez PO przed wyborami. Dlatego też usiłuje się wybielić tych, co przyczynili się do obalenia rządów PiS: Janusza Kaczmarka, Andrzeja Leppera...

[b]Obaj przed komisją w jakiś sposób potwierdzili, że naciski były. [/b]

Obaj mają zarzuty. Są podejrzanymi, więc mogą mówić wszystko, co im się żywnie podoba. Zapoznałem się z dużą częścią akt w sprawie odpowiedzialnych za „aferę gruntową” oraz przeciek i wydaje się, że to jednak Zbigniew Ziobro ma rację. Oczywiście te postępowania mogą trwać długo i być kierowane w taki sposób, że długo nie poznamy prawdy.

Natomiast sposób prowadzenia komisji ds. nacisków przez Czumę jest fatalny. On nie ma doświadczenia prawniczego, nie rozumie reguł prawnych, nie zna kodeksu postępowania karnego i często wnioski, które my z Jackiem Kurskim składamy, traktuje w sposób bardzo personalny, że niby chcemy utrudniać prace komisji. Przesłuchania świadków prowadzone są w sposób tendencyjny. Poza tym w prezydium tej komisji nie ma nas, przedstawicieli głównej opozycyjnej partii, a to prezydium ustala terminy posiedzeń, przesłuchań świadków. Wielokrotnie dochodziło do łamania standardów prawa. Gdyby to działo się za naszej kadencji media by grzmiały. Teraz to nikomu nie przeszkadza.

[b]Bo kto mieczem wojuje, od miecza ginie. [/b]

Czy myśmy wojowali mieczem? Różne akcje można było uznawać za nagonki polityczne, np. przeciwko posłance PO Beacie Sawickiej.

Akcje przez tajne służby były, są i będą robione. Jeśli organy państwa mają informację o możliwości „załatwienia” decyzji za łapówkę, to muszą reagować. Sawicka wzięła przecież łapówkę. Ale wyłącznie w wyniku prowokacji.

Służby operacyjne muszą je robić, gdy mają wiedzę, że może dojść do przestępstwa. Ciekawe, że sprawa Sawickiej została teraz dziwnie wyciszona, nic o niej nie wiadomo. Pan poseł Czuma z komisji też nie kwapi się aby ją badać!

A co do komisji śledczej, to kuriozalny jest też wyrok Trybunału Konstytucyjnego przy komisji bankowej wydał on odwrotne tezy, np. że nie można się zajmować wieloma sprawami naraz, tylko jedną konkretną. A teraz można. My możemy badać naciski w różnych sprawach na przestrzeni dwóch lat. Poza tym te sprawy ciągle trwają, a zgodnie z wyrokiem trybunału komisja może przesłuchiwać tylko tych świadków, którzy pojawili się do wyborów parlamentarnych w 2007 r. Nie możemy wzywać świadków, którzy ujawniają się teraz w przeciekach do mediów, bo dotyczy to zdarzeń poza określonym terminem! Pewno dlatego, że mogliby ujawnić naciski innej grupy politycznej, niż PiS. Ten wyrok TK to kuriozum. Od kiedy uczestniczę w pracach tej komisji i gdy obserwuję to, co się dzieje w trybunale od kilku lat, to załamał się mój system wartości prawnych w Polsce. Przestałem wierzyć w autorytety prawne, wykreowane w Polsce po 1989 roku oraz w bezstronność TK. Wyroki w wielu sprawach mają charakter wyłącznie polityczny. A Trybunał stał się „trzecią izbą parlamentu” – niestety bez żadnej odpowiedzialności politycznej. Natomiast poprawność polityczna w naszym kraju i strach przed „opinią środowiska” nie pozwala tego publicznie krytykować.

[b]Wyobraża pan sobie, że ustalicie w komisji wspólną wersję sprawozdania? [/b]

Nie ma takiej możliwości. Koledzy udowadniają tezę, że Ziobro i premier Kaczyński byli zbrodniarzami, a komisja jest instytucją, którą sobie PO przygotowała, by uderzać w PiS. Sprawozdanie będzie więc stritce polityczne, bo nie ma na tę tezę żadnych dowodów. Mieliśmy 43 wielogodzinne posiedzenia, tajne i zamknięte, i żaden ze świadków, żaden prokurator czy urzędnik państwowy nie zeznał wprost, że wobec niego stosowane były naciski. Poza Kaczmarkiem, który teatralnie oskarżał PiS.

Chodzi o wytworzenie atmosfery, w której ci prokuratorzy poczuwali się do robienia rzeczy, których by w innych okolicznościach nie uczynili. Jeśli ktoś idzie do prokuratury, to musi się naciskom opierać albo wybrać inny zawód. Są procedury zabezpieczająca przed bezprawnymi naciskami. Prokurator może odmówić wykonania czynności, może napisać zastrzeżenia, wyłączyć się z czynności, zażądać wydania polecenia na piśmie. Skoro tego nie zrobił, to znaczy, że działał z własnej woli i nie można twierdzić, iż były naciski.

[b]Przygotuje pan z Kurskim kontrraport do sprawozdania komisji śledczej?[/b]

Ustawa zakłada, że przewodniczący komisji przygotowuje sprawozdanie, a ci, którzy się z nim nie zgadzają, piszą zdanie odrębne. Więc ja przygotowuję się do zdań odrębnych.

[b]Pana zdaniem Ziobro nie polegnie? [/b]

Nie, wyjdzie z tego wzmocniony. Kandydowanie do Parlamentu Europejskiego wygląda na ucieczkę.

Ale przed czym? Odpowiedzialnością? Pracą? Zbigniew Ziobro nigdzie nie ucieka, od dawna deklarował, że chce startować do europarlamentu. A gdy będzie taka potrzeba, prezes PiS na pewno w odpowiednim czasie po niego sięgnie.

[b]A pan by chciał kandydować do PE? [/b]

Rozważam taką możliwość. Myślę, że moje doświadczenie zawodowe i parlamentarne może być przydatne. Decyzja zależy od prezesa Kaczyńskiego i władz partii. Wybory te są ważne, ponieważ zadecydują o sile polskiego głosu w Unii Europejskiej ale także będą pierwszym rzeczywistym sprawdzianem poparcia dla partii politycznych przed wyborami prezydenckimi. Ważne więc jest, by startowały osoby rozpoznawalne, które powalczą o dobry wynik. [b]Pana zdaniem jest szansa, że PiS z opozycji wyjdzie? [/b]

Tak. Wyciągamy wnioski. Ważne jest też ogłoszenie nowego programu zorientowanego na gospodarkę. Wreszcie wywoła to dyskusję inną niż o tym, czy jakiś poseł był niedysponowany w Sejmie albo podpiął pod konwój policyjny. Przez tamte dyskusję wiele osób patrzy na PiS jak na niepoważną partię, a to nieprawda.

„Rz”: – Jakie cechy, warte pokazania, wytypowali w panu doradcy od wizerunku, którzy szkolili ostatnio specgrupę medialną PiS?

[b]Arkadiusz Mularczyk: [/b]Nie wiem, bo nie byłem na tym szkoleniu. Jeśli jednak włączono mnie do takiego zespołu medialnego PiS, to chyba dlatego, że moje umiejętności sprawdzono w praktyce. W poprzedniej kadencji Sejmu byłem posłem od ustawy lustracyjnej, później broniłem jej w głośnej rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym, obecnie jestem w komisji śledczej i to spowodowało, że miałem i mam nadal ciągły kontakt z mediami. Na pewno popełniam błędy, ale chyba częściej jestem jednak oceniany pozytywnie. [b] Stworzenie specgrupy medialnej to dobry pomysł? [/b]

Pozostało 94% artykułu
Polityka
Magdalena Wilczyńska: Rumunia pokazała, co może wydarzyć się w Polsce przed wyborami prezydenckimi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Adrian Zandberg podsumował rok rządu Donalda Tuska. Wskazał „podstawowy grzech”
Polityka
Sondaż: Młodzi ludzie stawiają na Konfederację, jest też wielu niezdecydowanych
Polityka
Co z ustawą o związkach partnerskich? „Największy projekt, który wyjdzie z rządu”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Zielone światło UE dla zapory na granicy polsko-białoruskiej