Posłowie PSL definitywnie przekonali się o tym w ubiegłym tygodniu, gdy decydowały się losy projektu dotyczącego opcji walutowych. Takie uregulowania od kilku tygodni forsuje Stronnictwo i wicepremier Waldemar Pawlak. Do ubiegłotygodniowego spotkania koalicyjnego był to też jeden z głównych tematów, które dzieliły PO i PSL. W czwartek spór w tej sprawie został jednak zażegnany. W tym tygodniu w Sejmie powinny się pojawić dwa projekty dotyczące opcji. Jeden autorstwa ludowców, a drugi – posłów PO.– Platforma nadzwyczaj szybko miała gotowy ten projekt – zwraca uwagę polityk PSL. I podkreśla, że wcześniej PO była mu przeciwna.Jednak co najważniejsze, jak mówi inny z ludowców, propozycja PO pokrywa się z jedną z wersji ustawy, jaką przygotował PSL. Dokładnie – z wersją poprzedzającą przedostatnią (po niej powstały jeszcze dwie i ostateczny projekt).
Polityk PSL opowiada: – To, że projekty są czasem do siebie w pewnych fragmentach nie tylko bliźniaczo podobne, ale praktycznie identyczne, to mało. O tym, że ktoś musi Platformie przekazywać nasze projekty, gdy są jeszcze w fazie obróbki, upewniliśmy się, kiedy się okazało, że propozycje opracowane przez PO niemal zawsze pokrywają się z naszymi, ale kilka wersji wstecz.
Co na to Platforma? – Nie mamy w szeregach ludowców żadnych szpiegów – zapewnia Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO. – Nie potrzebujemy ich, bo nawet gdy w koalicji są jakieś rozbieżności, współpraca między nami układa się jak w dobrej rodzinie. Zdarzające się czasem podobieństwa projektów PO i PSL tłumaczy właśnie dobrą współpracą koalicyjną: – Po prostu bardzo podobnie patrzymy na pewne problemy i dlatego tak dobrze układa nam się ta współpraca.
Politycy PSL w oficjalnych wypowiedziach starają się bagatelizować sprawę kreta. – W koalicji nie chodzi przecież o żaden monopol. Najważniejsze, by realizowane były intencje – mówi Eugeniusz Grzeszczak, PSL-owski minister z Kancelarii Premiera.
Podobnie wypowiada się szef Klubu PSL Stanisław Żelichowski. Ale zaznacza: – Choć rzeczywiście się zdarza, że PO niektóre nasze pomysły najpierw krytykuje, a po pewnym czasie je przyjmuje i zaczyna realizować.