Od grudnia Instytut Pamięci Narodowej czeka na akta z lat 1944 – 1990, które są przechowywane w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Chodzi o 23 teczki personalne, m.in. Mieczysława Moczara, szefa MSW w latach 60., gen. Wojciecha Jaruzelskiego z czasów, gdy był ministrem obrony narodowej, gen. Stanisława Radkiewicza kierującego Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego czy Czesława Kiszczaka, ostatniego w PRL szefa MSW.
Dokumenty znajdują się w dziale kadr, wśród innych teczek najważniejszych funkcjonariuszy państwowych.
Zgodnie z ustawą o IPN może on zażądać wydania wszystkich dokumentów organów bezpieczeństwa państwa wytworzonych i gromadzonych od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r.
Dlaczego więc na te teczki Instytut czeka tak długo? Od początku marca przegląda je specjalnie powołany przez szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego zespół urzędników. Jak tłumaczy, to „standardowa procedura w sytuacji, gdy wydana zostaje dokumentacja KPRM”. Po co? Urzędnicy sprawdzają, czy w teczkach są tzw. dane wrażliwe, czyli m.in. ujawniające pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przynależność wyznaniową, partyjną, informacje o stanie zdrowia, nałogach lub życiu seksualnym.