Parytet może być sprzeczny z konstytucją

Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu ma zastrzeżenia do projektu. Wskazuje, że nawet po uchwaleniu wkrótce może trafić do kosza

Publikacja: 15.12.2010 02:26

Na listach wyborczych musi się znaleźć nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn. Inaczej nie zostanie ona zarejestrowana – tak zdecydowali na początku grudnia posłowie.

Projekt ustawy zakładający wprowadzenie parytetu był inicjatywą Kongresu Kobiet, który chciał równego podziału miejsc. Posłowie zmienili zapis na 35 proc. Parytet ma obowiązywać w wyborach do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz samorządowych.

Jutro lub w piątek nad ustawą będzie głosować Senat. Jednak senackie Biuro Legislacyjne ma wątpliwości.

„Przepisy budzą wątpliwości co do zgodności z artykułem 32. konstytucji” – napisał prawnik z Senatu i na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego tłumaczy, że kobieta i mężczyzna mają równe prawa w życiu społecznym i politycznym, więc powinni być traktowani równo – bez dyskryminacji, ale też bez faworyzowania.

– Występowaliśmy o wiele ekspertyz prawników, większość konstytucjonalistów wydała pozytywną opinię, choć niektórzy zgłaszali wątpliwości – przyznaje Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu Parlamentarnego PO.

[wyimek]Taki sam podział miejsc na listach zakładają ustawa parytetowa i kodeks wyborczy[/wyimek]

Zwolennikiem wprowadzenia zapisu o parytecie jest prof. Piotr Winczorek. – Jeśli równość będziemy pojmować faktycznie, a nie mechanicznie, to ta ustawa nie narusza zasady konstytucyjnej – mówi „Rz”.

Okazuje się jednak, że nawet jeśli senatorowie uchwalą zmiany, to od stycznia najpewniej dokument trafi na makulaturę. Senackie Biuro Legislacyjne zwraca bowiem uwagę, że Senat będzie w styczniu głosować nad kodeksem wyborczym, który skupia wszystkie ordynacje wyborcze.

„Jeśli kodeks zostanie uchwalony, to przepisy tej ustawy parytetowej nigdy nie wejdą w życie” – zauważa senacki prawnik.

– To prawda, jeśli kodeks wejdzie w życie, to wygasi wszystkie inne ustawy dotyczące wyborów – przyznaje senator PO Mariusz Witczak.

W kodeksie, nad którym posłowie pracowali równolegle z ustawą obywatelską, znalazł się ten sam zapis o 35-procentowym parytecie. Po co więc parlament powiela te same przepisy?

– Projektowi obywatelskiemu trzeba było nadać bieg. Uchwalenie tej ustawy to był gest w stronę inicjatywy obywatelskiej – odpowiada Waldy Dzikowski.

Posłowie PiS uważają, że zdublowanie przepisów mogło wynikać z pośpiechu.

– Projekt obywatelski i kodeks, który zawiera ten sam zapis, były przecież uchwalane w Sejmie na tym samym posiedzeniu – mówi Elżbieta Rafalska z PiS.

Na listach wyborczych musi się znaleźć nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn. Inaczej nie zostanie ona zarejestrowana – tak zdecydowali na początku grudnia posłowie.

Projekt ustawy zakładający wprowadzenie parytetu był inicjatywą Kongresu Kobiet, który chciał równego podziału miejsc. Posłowie zmienili zapis na 35 proc. Parytet ma obowiązywać w wyborach do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz samorządowych.

Pozostało 82% artykułu
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię