Na listach wyborczych musi się znaleźć nie mniej niż 35 proc. kobiet i nie mniej niż 35 proc. mężczyzn. Inaczej nie zostanie ona zarejestrowana – tak zdecydowali na początku grudnia posłowie.
Projekt ustawy zakładający wprowadzenie parytetu był inicjatywą Kongresu Kobiet, który chciał równego podziału miejsc. Posłowie zmienili zapis na 35 proc. Parytet ma obowiązywać w wyborach do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz samorządowych.
Jutro lub w piątek nad ustawą będzie głosować Senat. Jednak senackie Biuro Legislacyjne ma wątpliwości.
„Przepisy budzą wątpliwości co do zgodności z artykułem 32. konstytucji” – napisał prawnik z Senatu i na podstawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego tłumaczy, że kobieta i mężczyzna mają równe prawa w życiu społecznym i politycznym, więc powinni być traktowani równo – bez dyskryminacji, ale też bez faworyzowania.
– Występowaliśmy o wiele ekspertyz prawników, większość konstytucjonalistów wydała pozytywną opinię, choć niektórzy zgłaszali wątpliwości – przyznaje Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu Parlamentarnego PO.