Palikot wziął działaczy ruchu domagającego się legalizacji marihuany na swoje listy wyborcze. Dzięki podpisanemu w połowie września porozumieniu działacze Wolnych Konopii zajęli przeważnie siódme miejsca na listach Ruchu Palikota.

„Porozumienie Janusza Palikota z Inicjatywą Wolne Konopie jest w istocie nieporozumieniem, w które (...) wmanipulowani zostali przede wszystkim Wyborcy!" – napisali na swojej stronie internetowej działacze inicjatywy.

Ostrzej o sprawie napisano w gazetce „IdeaListka". Propozycje zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii nazwano tam „wyborczym bełkotem", a pełnomocnika Ruchu Palikota do spraw polityki narkotykowej Steliosa Alewrasa określono mianem „ch...owego pełnomocnika".

– Janusz zaproponował wprowadzenie do ustawy antynarkotykowej przepisu, zakładającego odstąpienie od karania osób posiadających środki odurzające na „własny, niekomercyjny użytek". Do jednego worka wrzucił więc marihuanę i tzw. twarde narkotyki. To bubel prawny – powiedział w rozmowie z tvp.info jeden z liderów Wolnych Konopi Jędrzej Sadowski.

Z partią Palikota współpracuje wciąż jeden z liderów Wolnych Konopii Andrzej Dołecki. Inni działacze znaleźli się jednak w opozycji. Oprócz Jędrzeja Sadowskiego jest wśród nich m.in. współzałożyciel tej inicjatywy Tomasz Obara. Ruch jednak nie chce całkowicie zrywać współpracy z politykiem.