Szmajdzińska w Radiu Zet krytykowała rząd, premiera i komisję prowadzoną przez Jerzego Millera za działania w sprawie wyjaśniania katastrofy w Smoleńsku. - Były zbyt powolne i za słabe - oceniła.

Posłanka zarzuca premierowi, że po opublikowaniu raportu MAK nie bronił gen. Andrzeja Błasika. - Znam Ewę Błasik, wiem co ona czuje i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Wtedy zareagowaliśmy nie tak jak należy, to wszystko było spóźnione i za słabe. W tej sprawie zawiodłam się na premierze, on i jego rząd powinni uderzyć się w pierś - stwierdziła.

Swej roli - jej zdaniem - nie spełniła też komisja Millera. - Byłam zniesmaczona sprawą ustalenia osoby odpowiedzialnej za uznanie, że gen. Błasik był w kokpicie do tego w stanie spożycia alkoholowego. Ta teza okazała się nie mieć autora, a jeden pan zrzuca odpowiedzialność na drugiego. To budzi niesmak. Słucham już tylko prokuratury, nikogo innego. Prokuratura to jedyny organ, który może doprowadzić tę sprawę do końca - przekonywała.

W jej opinii nie wolno bagatelizować ustaleń parlamentarnego zespołu, który bada katastrofę. - Ciągle pojawiają się nowe problemy, ale nawet najdziwniejsze wątki, jak sprawa skrzydła, nie mogą zostać całkowicie pominięte. Nie można uznać, że eksperci ze Stanów są ludźmi nie mającymi o niczym bladego pojęcia. Prokuratura będzie musiała się z tym zmierzyć - mówiła posłanka SLD.

Przeczytaj rozmowę Roberta Mazurka z Małgorzatą Szmajdzińską