Blok Likud premiera Beniamina Netanjahu otrzymał we wtorkowych wyborach do Knesetu 35 mandatów, tyle samo co sojusz Niebiesko-Białych byłego generała Benny'ego Gantza. Ale dzięki dobremu wynikowi żydowskich partii ortodoksyjnych to prawicowy Likud zbuduje koalicję, która może liczyć na większość – 65 głosów. Pod warunkiem że nie zdarzy się nic spektakularnego, co uniemożliwi premierowi Netanjahu realizację takiego scenariusza. Izraelska polityka jest niezwykle skomplikowana.
Koalicja niezagrożona
– To były bardzo dramatyczne wybory – tłumaczy Awital Leibowicz, szefowa American Jewish Comittee w Tel Awiwie, była wieloletnia rzeczniczka Izraelskich Sił Zbrojnych. – Główne partie szły łeb w łeb. Remis 35 do 35 to naprawdę niezwykle emocjonujący wynik. Ale fakt, że Netanjahu będzie mógł zbudować koalicję liczącą 65 mandatów, to jego zwycięstwo. Bardzo dobry wynik zanotowały dwie partie ortodoksyjne. Sefardyjski Szas i Zjednoczony Judaizm Tory zdobyły razem 16 mandatów.
Stały się one trzecią siłą w Knesecie. W poprzednich wyborach ledwo przekroczyły próg wyborczy. – To pokazuje, jak Izrael przesunął się na prawo – mówi Leibowicz. – Słabnie tradycyjna lewica, Partia Pracy zdobyła sześć mandatów, co jest najsłabszym wynikiem w historii. Partie bardziej lewicowe osiągnęły jeszcze gorsze wyniki. Netanjahu zaryzykował, decydując się na wcześniejsze wybory, ale wygrał. Komentatorzy zwracali uwagę, że wybory zmieniły się w plebiscyt – czy jesteś za czy przeciw Netanjahu. – Postawił na bezpieczeństwo, na pokazanie, że to on jest liderem, który jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo Izraelowi – tłumaczy Leibowicz.
Wcześniejsze wybory były na rękę Netanjahu, ponieważ prokurator generalny prowadzi trzy sprawy związane z obecnym premierem dotyczące korupcji i przekroczenia uprawnień.
Chodzi o prezenty i przysługi ze strony biznesmenów oraz decyzje premiera, na których mieli zyskać zaprzyjaźnieni przedsiębiorcy. Śledztwo w tej sprawie potrwa jeszcze parę miesięcy, nie wiadomo, czy prokuratura ostatecznie zdecyduje się na wysłanie do sądu aktu oskarżenia, lecz – ponieważ planowo wybory miały się odbyć za osiem miesięcy – przyspieszenie było na rękę Netanjahu, gdyż znacznie ciężej byłoby mu prowadzić kampanię wyborczą, tłumacząc się przed sądem.