W audycji "7 Dzień Tygodnia" Rozenek bardzo ostro krytykował Wandę Nowicką za brak rezygnacji ze stanowiska wicemarszałkini Sejmu.
- Wanda Nowicka jest marionetką w rękach Donalda Tuska i Leszka Millera. W Ruchu miała zupełnie niezależną sytuację, ale nie umiała tego docenić i zachować się z klasą. Zachowała się po świńsku wobec Anki Grodzkiej, bo tak się nie robi, że się kogoś wypuszcza, a potem nie rezygnuje – mówił rzecznik Ruchu Palikota. Dostało się również broniącym Nowickiej działaczkom z Kongresu Kobiet, które nazwane zostały „słynnym, mitycznym środowiskiem feministycznym". – Wanda Nowicka dostała 7 tys. głosów. Tyle, co nasz najmłodszy poseł – argumentował Rozenek.
Polityk Ruchu bronił też Janusza Palikota i jego piątkowej wypowiedzi z TVN24 o tym, że „Wanda Nowicka chciaby zostać zgwałcona". - Wypowiedź Janusza Palikota jest wyrwana z kontekstu, wcześniej było o filozofii Nietzschego. Wanda Nowicka mówi, że była straszona przez Janusza Palikota, a nigdy nie była. To Nietzsche mówił, że tylko słabi ludzie uważają dyskusję za przemoc. Od tego się zaczęło i zaczęło się wielkie larum. W ogóle nie wiem, o co jest to larum. O to, że nie chce gwałcić? To chyba dobrze – wyjaśniał Rozenek.
Sposób, w jaki Ruch Palikota starał się przeprowadzić roszady personalne, skrytykował Stanisław Żelichowski z PSL. Zarzucił Palikotowi, że nie zrobił nic, żeby ustalić z innymi partiami odwołanie Nowickiej i wybranie Grodzkiej. – Tak się browar prowadzi, ale nie kieruje partią! W Sejmie obowiązują inne zasady – mówił reprezentant PSL.
Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej uznał zachowanie Ruchu Palikota za dyskwalifikujące. – Czasami się używa metafory, że ktoś został politycznie zgwałcony. Ale nie mężczyzna w stosunku do kobiety, sugerując jeszcze jakieś podświadome oczekiwanie, że ona chce zostać zgwałcona. To było obrzydliwe. W Europie to jest dyskwalifikujące, być może na całe życie – mówił.