W środę przed Sejmem pojawić się ma miasteczko namiotowe związkowców.
Kopacz rozmawiała o protestach z liderami organizujących je trzech central związkowych: Solidarności, OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
- Paradoksem by było, gdybyśmy dzisiaj doprowadzili do takiej sytuacji, w której Polak bałby się Polaka. W związku z tym nawet jeśli panowie ze związków twierdzą, że barierki to jest coś drugorzędnego, to ja powiem: dla mnie też, ale wyjątkowo symbolicznego. Ja się nie odgradzam od tych, którzy chcą w sposób kulturalny rozmawiać o swoich racjach - powiedziała marszałek po spotkaniu.
- Uważam, że te wszystkie postulaty, które składają związkowcy, z którymi przyjeżdżają przed Sejm, powinny być wysłuchane, ale też powinniśmy dać sygnał, sygnał, który będzie płynął z Polski poza jej granice, że u nas polski naród potrafi rozmawiać ze sobą na argumenty - podkreśliła.
Marszałek zadeklarowała, że gdyby była taka potrzeba, jest też gotowa do rozmów z protestującymi.