Nie miał wątpliwości co do najbardziej radykalnych rozwiązań?
Razem z Kuczyńskim pracowaliśmy nad tekstem orędzia Tadeusz Mazowieckiego jako premia. Znalazły się tam bardzo radykale akcenty, które odbiły się potem w programie gospodarczym. Mazowiecki nie stawiał na człowieka, tylko na pewien kierunek. Kierował się radami Kuczyńskiego. A ten poznał mnie około dziesięciu lat wcześniej.
W jakich okolicznościach?
Zaprosiłem go wówczas na publiczne spotkanie, będące odsłoną pierwszego raportu Balcerowicza. Był to rezultat prac specjalnego zespołu z lat 1978-81. Zastanawialiśmy się, jak naprawić gospodarkę w ramach ówczesnych realiów geopolitycznych. Z dzisiejszej perspektywy był to raport bardzo naiwny. Ale dzięki niemu doszło do uszu Mazowieckiego, że istnieje entuzjasta, który pracował nad tym tematem i jednocześnie zgromadził zespół. Nawiasem mówiąc, w życiu był się nie zgodził na objęcie funkcji w rządzie, gdybyśmy w ramach zespołu nie wykonali podstawowej pracy domowej odnośnie tego, co należy zrobić, gdy rozszerzają się możliwości polityczne, a gospodarka jest w katastrofie.
Jednak gdy pańskie reformy ruszyły na dobre, zaczęły się kłopoty, bo nie wszystkie pomysły były entuzjastycznie oceniane prze społeczeństwo. W obozie władzy było parę osób bardziej o prospołecznym nastawieniu, takich jak Jacek Kuroń i Bronisław Geremek. Czy dochodziło do konfliktów?
Przeciwnie. Geremek od samego początku rozumiał potrzebę radykalnych zmian. Z matematykiem Stefanem Kawalcem, który był moim najbliższym doradcą w sprawach gospodarczych, złożyliśmy wizytę Bronisławowi Geremkowi, jako wpływowej postaci sceny politycznej i powiedzieliśmy mu, że szanse na powodzenie daje tylko radykalny kurs gospodarczy. Nie napotkaliśmy żadnego sprzeciwu. Co więcej, Geremek jako szef OKP mocno przyczynił się do tego, by ten radykalny program przeszedł w Sejmie.