Od 8 lipca wszystkie połączenia lotnicze z Rosji do Gruzji zostaną wstrzymane. Do tego czasu rząd ma wycofać stamtąd wszystkich rosyjskich obywateli, a agencje turystyczne mają zwrócić koszty wykupionych wycieczek. Rosjanie masowo odwołują rezerwacje w gruzińskich hotelach i zmieniają plany na tegoroczny urlop. Wszystko przez piątkowe decyzje prezydenta Władimira Putina, który w ten sposób zareagował na trwające od kilku dni antyrosyjskie i zarazem antyrządowe protesty w gruzińskiej stolicy.
Bez wina i wody
W ubiegłym roku gruzińskie kurorty odwiedziło aż 1,5 mln rosyjskich turystów (co piąty turysta był z Rosji). Rosyjski dziennik Komsomolska Prawda podliczył, że bez rosyjskich turystów gruzińska gospodarka może stracić nawet 1,2 miliarda dolarów rocznie. To ogromna kwota dla kraju, którego PKB w ubiegłym roku wyniosło nieco ponad 16 mld dolarów.
Rosyjskie media spekulują, że następnym krokiem Kremla będzie wprowadzenie embarga na gruzińskie towary, a to w pierwszej kolejności odbiłoby się na producentach gruzińskich win i wody mineralnej. W ubiegłym roku wymiana handlowa pomiędzy oboma krajami wyniosła ponad 1,3 mld dolarów. Rosja pozostaje trzecim (ustępując UE i Turcji) największym partnerem handlowym Gruzji.
Handel kwitnie, mimo, że kraje nie mają stosunków dyplomatycznych odkąd w 2008 roku po kilkudniowej wojnie Moskwa uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Od tamtej pory kontakty dyplomatyczne odbywają się wyłącznie za pośrednictwem ambasad Szwajcarii. Relacje gospodarcze wznowiono gdy w 2012 roku wybory parlamentarne wygrała partia Gruzińskie Marzenie, na czele której stoi miliarder Bidzina Iwaniszwili.
– Po wyjeździe z kraju Micheila Saakaszwilego (były prezydent Gruzji – red.) nowe władze bardzo mocno zabiegały o wpuszczenie gruzińskich towarów i agencji turystycznych na rosyjski rynek. Udało się im przekonać Moskwę, ale teraz to wszystko się sypie. Przepuszczam, że wprowadzenie embarga na gruzińskie wina jest jedynie kwestią czasu – mówi „Rzeczpospolitej" Siergiej Markow, rosyjski politolog blisko związany z Kremlem. – W Moskwie wiedzą, że zaczyna się sezon i że to będzie bolesne. Wszystko przez chamską wypowiedź prezydenta Gruzji, która mocno przesadziła– dodaje Markow.