Natychmiastowo w tym sensie, że ta decyzja musi zostać podjęta. Ale prace nad zmianą mogą i powinny trwać. Wiadomo, że nie można tego zrobić z dnia na dzień.
Wasza manifestacja będzie pokojowa?
Oczywiście. Ma być prośbą, apelem społecznym, by politycy, którzy na co dzień walczą o władzę i ze sobą, stanęli na wysokości zadania i tym razem podjęli wspólnie kroki, by zażegnać kryzys.
Czy zauważacie w sieci, na portalach społecznościowych, że ta sytuacja mobilizuje młodzież? Bo może jest tak, że tylko wy, członkowie organizacji zaangażowanych w życie społeczne, czujecie, że coś jest nie tak.
Oczywiste jest, że organizacje na co dzień angażujące się w życie publiczne są bardzo ożywione i artykułują mocniej swoje oczekiwania i oburzenie. Jak odbiera to całe pokolenie, ciężko to ocenić, ale niewątpliwie jest tak, że wszyscy o tym dyskutują. Sprawa jest na tyle zawiła i skomplikowana, że trudno postawić diagnozę, w którą stronę skręci ta aktywność. Na pewno my poczuliśmy się na tyle zmobilizowani, by zorganizować protest.
Młodzi, którzy w Polsce mają wyjątkowo trudną sytuację, rzadko się mobilizują. Spodziewacie się, że tym razem będzie inaczej. Tak jak było na przykład przy okazji ACTA?