Donald Tusk kontra Andrzej Setemet

Tusk kontra Seremet. Wojna między nimi weszła w decydującą fazę.

Publikacja: 13.08.2014 02:12

Donald Tusk kontra Andrzej Setemet

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Po czterech latach od oddzielenia prokuratury od rządu między śledczymi a ministrami wybuchła prawdziwa wojna. Jej tłem stało się najważniejsze dziś polityczne śledztwo w kraju – dotyczące afery taśmowej.

Nietęgą minę miał prokurator generalny Andrzej Seremet, gdy w połowie czerwca tygodnik „Wprost" rozpoczął publikację zapisów rozmów polityków i biznesmenów obozu władzy.

Szef prokuratury usłyszał choćby, jak to minister Bartłomiej Sienkiewicz przechwala się, że zafundował mu ścieżkę zdrowia przez szpaler dziennikarzy, by go zmiękczyć przed spotkaniem w resorcie w lipcu minionego roku. Usłyszał też szefa MSZ Radosława Sikorskiego zarzucającego mu, że zawarł „ewidentny deal" z PiS.

Kulminacyjne starcie

Relacje Seremeta z rządem od czasu wydzielenia prokuratury z Ministerstwa Sprawiedliwości w 2010 r. nie były łatwe. Jednak obie strony starały się działać w aksamitnych rękawiczkach i załatwiać kontrowersyjne sprawy w zaciszu gabinetów. Wybuch afery taśmowej to zmienił, obnażając głęboko skrywane konflikty i zaostrzając konfrontację między prokuraturą a rządem. Dziś to najpoważniejsza wojna w strukturach państwa.

Jej kulminację właśnie obserwujemy – tak właśnie politycy Platformy odbierają decyzję prokuratury sprzed kilku dni o wszczęciu szczególnego śledztwa w sprawie afery taśmowej. W teorii prokuratura ma sprawdzić, czy Sienkiewicz i szef NBP Marek Belka nie naruszyli prawa podczas swych polityczno-biznesowych negocjacji przy okazji konsumpcji kawioru, ogonów wołowych, jagnięciny i ośmiorniczek zakrapianych wódką. Ale wyjątkowości – i emocji – temu śledztwu przydaje co innego. Oto w kręgu zainteresowania prokuratury znalazł się sam premier Donald Tusk, który został objęty dochodzeniem jako potencjalny mocodawca Sienkiewicza.

Jeszcze w połowie czerwca, tuż po ujawnieniu nagrania, Seremet mówił: „Co do rozmowy szefa MSW i prezesa NBP, to obecnie prokuratura nie dostrzega w niej wątków, które rodziłyby konieczność wszczęcia śledztwa".

A skoro mimo to prokuratura właśnie śledztwo wszczęła, to trudno się dziwić, że w PO panuje przekonanie, iż to rozgrywka Seremeta z premierem i rządem.

Współpracownicy Seremeta przekonują, że prokurator generalny nie ma wpływu na decyzje śledcze konkretnych prokuratorów – a więc także na rozpoczęcie śledztwa obejmującego Tuska. Zresztą – jak twierdzą – śledztwo zostało wszczęte głównie ze względów proceduralnych: skoro wpłynęły zawiadomienia SLD oraz Zbigniewa Ziobry przeciw Tuskowi, to należało rozpocząć dochodzenie, aby dać wszystkim stronom prawo przedstawienia swej wersji podczas przesłuchań. A co dalej? – Pewnie ostatecznie sprawa zostanie umorzona – mówi „Rz" prokurator z Prokuratury Generalnej.

Ale otoczenia premiera taka wersja nie przekonuje: – Czy Donald uważa, że Seremet nakazał wszczęcie tego śledztwa? Nie. On uważa, że prokuratorzy czują, iż do władzy może dojść PiS, i grają już na nową władzę – mówi współpracownik Tuska.

Nie przypadkiem na taśmach Paweł Graś mówi o działaniach prokuratury: „Też już widać, coraz dziwniejsze te werdykty wydaje, już czeka, patrzy na sondaże".

W tle jest jeszcze parę innych ostrych sporów. A to prokuratura krytykuje rządową zmianę sposobu prowadzenia procesów sądowych, która poprawi pozycję oskarżonych. A to wysyła do Trybunału Konstytucyjnego krytyczne stanowisko na temat rządowych zmian w OFE. Także oskarżenie Sławomira Nowaka o to, że nie wpisał drogiego zegarka do oświadczenia majątkowego, powszechnie uważane jest w Platformie za rozgrywkę prokuratury przeciwko rządowi.

Ten konflikt między władzą a prokuraturą zszedł niżej – do organów ścigania. Oficerowie podległej rządowi ABW czują się wmanewrowani przez prokuraturę w głośną interwencję w redakcji „Wprost", gdzie doszło do przepychanek z dziennikarzami. – To prokuratura wyznaczyła ABW do działań przeciw „Wprost". To było głupie i niepotrzebne. Skompromitowali i siebie, i nas – mówi nam wysokiej rangi oficer zaangażowany w operację.

Z kolei prokuratura oskarżyła ABW o to, że to jej agenci wyjawili dane biznesmena Marka Falenty zatrzymanego w śledztwie dotyczącym zlecania podsłuchów. Powód? Miało to pomóc rządowi, bo media i opinia publiczna ekspresowo dostały upragniony szwarccharakter, co odwracało uwagę od treści nagranych rozmów.

Ostatnią odsłoną tych przepychanek jest spór o... urlopy. ABW i policyjne Centralne Biuro Śledcze narzekają, że pracują nad śledztwem pełną parą, podczas gdy prokuratorzy udali się na wypoczynek. Faktem jest, że rządowi – bardziej niż prokuraturze – zależy na czasie, bo idą wybory, a kilku ministrów obiecywało rozliczenie afery do końca wakacji.

Sytuacja patowa

Na biurku premiera leży opasły tom. To raport prokuratora generalnego z działalności prokuratury za cały rok. Sprawozdanie takie trafiło na biurko premiera już po raz czwarty. Z każdym rokiem było tylko gorzej. Raport Seremeta za 2010 r. premier przyjął gładko. W 2011 r. długo zwlekał, ale wreszcie podpisał sprawozdanie, choć zgrzytał zębami – panowie pokłócili się o aferę Amber Gold. Raport za 2012 r. Tusk odrzucił, choć nie wszczął procedury wyrzucenia Seremeta, mimo że miał takie prawo. Czy tym razem pójdzie najdalej, odrzucając raport za 2013 r. i rozpoczynając procedurę dymisji? Ma do tego świetny pretekst. W swej opinii dla premiera minister sprawiedliwości Marek Biernacki – jeden z najostrzejszych krytyków Seremeta w rządzie – napisał m.in.: „Nie można oprzeć się wrażeniu, że prokurator generalny zdecydował się nie podejmować realnych działań zmierzających do sensownej reformy działalności prokuratury, bowiem jej niedostatki obciążyłyby szefa prokuratury".

To sytuacja jak z powiedzenia o Kozaku i Tatarzynie: losy Seremeta zależą od decyzji Tuska, którego podwładni Seremeta właśnie objęli śledztwem. Żadne rozwiązanie tej sytuacji nie będzie wolne od politycznych podtekstów.

Wśród liderów PO coraz częściej czuć ogromny żal, że w poprzedniej kadencji zdecydowali się oddzielić prokuraturę od rządu. „Jeszcze tym oddzieleniem dopomogliśmy. Tak, że właściwie żadnych środków sobie państwo nie zostawiło, żeby oddziaływać" – utyskuje na taśmach Graś. A Sienkiewicz wręcz nazywa ustawę o oddzieleniu prokuratury od rządu „koszmarną".

Zaufania między PO a prokuraturą nie buduje to, że w ścisłym otoczeniu Seremeta dominują prokuratorzy, którzy robili karierę za rządów PiS – co także słychać na taśmach. Nie przypadkiem politycy PiS ostrożnie wypowiadają się o działaniach prokuratury, z wyjątkiem krytyki prokuratorów wojskowych prowadzących śledztwo smoleńskie.

Ostatni silny prokurator

Żeby odwołać Seremeta, Platforma musiałaby zebrać w Sejmie dwie trzecie głosów. To znaczy, że bez woli PiS praktycznie nie da się tego zrobić. A Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że każdy nowy prokurator generalny byłby z jego punktu widzenia gorszy, bo pochodziłby z nadania prezydenta Bronisława Komorowskiego. – To, że prokuratorem generalnym jest akurat on, jest w obecnej sytuacji rozwiązaniem lepszym od innych – ta wypowiedź Kaczyńskiego z jesieni 2012 r. jest wciąż aktualna.

Wiele wskazuje na to, że Andrzej Seremet przetrwa do końca kadencji, czyli do wiosny 2016 r. Tyle że może być pierwszym i ostatnim prokuratorem generalnym o tak silnej i niezależnej pozycji. Bez względu bowiem na to, jaka ekipa będzie rządzić po przyszłorocznych wyborach, prokuratura w takiej formie nie przetrwa. PO ma gotowy projekt poddania prokuratora generalnego większej kontroli rządu i parlamentu. Z kolei PiS chce po prostu wcielić prokuraturę do rządu i przejąć nad nią całkowitą kontrolę. Zatem to nie ostatnia wojna między władzą a prokuraturą.

Po czterech latach od oddzielenia prokuratury od rządu między śledczymi a ministrami wybuchła prawdziwa wojna. Jej tłem stało się najważniejsze dziś polityczne śledztwo w kraju – dotyczące afery taśmowej.

Nietęgą minę miał prokurator generalny Andrzej Seremet, gdy w połowie czerwca tygodnik „Wprost" rozpoczął publikację zapisów rozmów polityków i biznesmenów obozu władzy.

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora