Paweł Kowal: Intencje Rosji były jasne

- W ostatnich latach nie brakowało sygnałów, jak zmienia się polityka Kremla – mówi były wiceszef MSZ Paweł Kowal

Publikacja: 22.10.2014 02:00

Paweł Kowal: Intencje Rosji były jasne

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Zaskoczyły pana słowa ?o rozbiorze Ukrainy, które – według Radosława Sikorskiego – prezydent Putin miał skierować do Donalda Tuska?

Dr Paweł Kowal, były wiceszef MSZ, były europoseł PiS, PJN i Polski Razem, pracownik naukowy ISP PAN: Dążenie do odbudowy imperium jest stałym elementem polityki Rosji wobec krajów, które powstały po upadku ZSRR, nie tylko wobec Ukrainy. By się o tym przekonać, wystarczy prześledzić agresję Rosji na Gruzję w 2008 r.

Sikorski twierdzi, że konflikt ?z Gruzją nie dowodził złych intencji Kremla, bo najpierw strzelali Gruzini.

Na temat Gruzji znany jest raport Unii Europejskiej przygotowany przez ambasador Heidi Tagliavini. Jego wnioski są takie, że nic nie uzasadniało wkroczenia wojsk rosyjskich niemal pod Tbilisi ani prowokacji granicznych ze strony Rosji.

Marszałek Sejmu mówi „Politico", że Polska miała sygnały o rosyjskich apetytach na Krym co najmniej od 2011 r. Czy nasza polityka wschodnia była więc błędem?

Sygnały, że Rosja jest zainteresowana podziałem Ukrainy i aneksją Krymu, pojawiły się dużo wcześniej. Już w 2009 r. mer Moskwy Jurij Łużkow mówił, że Rosja ma ochotę przejąć Krym.

Problem polega jednak na czymś innym. Uważni obserwatorzy w Europie i USA już w połowie lat 90. – by przywołać Jana Nowaka- -Jeziorańskiego – mieli świadomość tego, w jakim kierunku zmienia się polityka Rosji pod koniec ery Jelcyna. Od wojny czeczeńskiej (lata 1994–1996 i 1999–2006 – red.) przez późniejsze wojny handlowe z europejskimi sąsiadami, agresję na Gruzję, ostry atak słowny na Ukrainę podczas szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 r., wojnę energetyczną z Ukrainą w 2009 r. aż po Krym, Donbas itd. można się było w tym zorientować.

Dziś kłopot mają ci, którzy opierali swoją wizję polityki zagranicznej na złudzeniach. Dopiero teraz odkrywają współczesny imperializm Rosji. Fakty były jednoznaczne już od wielu lat.

Polityka zagraniczna rządu Platformy Obywatelskiej była oparta na złudzeniach i oderwana od faktów?

Polska polityka zagraniczna po dojściu PO do władzy miała dobre i złe momenty. Błędem było demonstrowanie, że będzie odwrotnie, niż robił prezydent Kaczyński. Błędem był sygnał wysłany na samym początku, że Rosja będzie dla nas ważniejsza niż Ukraina, czyli przyjęcie ambasadora rosyjskiego przez premiera, i to jako pierwszego, czego nie praktykuje się w dyplomacji.

Błędem było to, że wizyty na Wschodzie Donald Tusk zaczął właśnie od Moskwy. Błędem było odpuszczenie wspólnego stanowiska z Litwą w 2008 r. w sprawie blokowania członkostwa Rosji w WTO.

Ale były też lepsze momenty. Dobrze oceniam pewne elementy Partnerstwa Wschodniego czy wspólne stanowisko rządu PO i prezydenta Lecha Kaczyńskiego na szczyt NATO w Bukareszcie.

Dziś niepokoi to, że choć informacja o słowach Putina tak zelektryzowała opinię publiczną, wciąż na poważnie rozważa się przeorientowanie naszej polityki wschodniej. Słyszymy zapowiedzi, że zostawimy ją instytucjom unijnym, gdy jak na dłoni widać, że one z tego obowiązku się nie wywiązują.

Zasada „śpiewajmy w jednym chórze z Unią" to stanowczo za mało. Musimy unikać popadnięcia w izolację, ale dziś widzimy, że nie jesteśmy dopuszczani do kluczowych rozmów, mimo że gramy w unijnej orkiestrze – samo bycie w niej od izolacji nie chroni.

To aluzja do Ewy Kopacz, która mówi, że będziemy działać razem z UE?

Uważam, że to byłby zły kierunek polityki. Jestem pewien, że nie korzystamy z okazji, by współpracować np. z Gruzją, Mołdawią czy Kazachstanem. Jeszcze jest za wcześnie na krytykę obecnego rządu – czekam na exposé Grzegorza Schetyny.

Ale mamy dość argumentów, by oczekiwać, żeby właśnie teraz Polska grała ambitniej. Jako sąsiad Ukrainy nie możemy chować głowy w piasek, bo nie przeniesiemy się z tego miejsca w Europie, w którym jesteśmy. Nawet gdyby w Kijowie działo się źle, musimy mieć plan działania – rozwój biznesu, stypendia itd. Inwestycją na przyszłość jest też wywiązanie się z sąsiedzkiego obowiązku, tak jak Niemcy wobec Polski w 1981 r., np. poprzez pomoc humanitarną, medyczną itp.

Zamiast krytykować, wolę wzywać, by Polska była aktywniejsza, bo to najlepsze lekarstwo na zapędy Putina. Nasze chowanie się tylko by podnieciło imperializm Kremla.

Zaskoczyły pana słowa ?o rozbiorze Ukrainy, które – według Radosława Sikorskiego – prezydent Putin miał skierować do Donalda Tuska?

Dr Paweł Kowal, były wiceszef MSZ, były europoseł PiS, PJN i Polski Razem, pracownik naukowy ISP PAN: Dążenie do odbudowy imperium jest stałym elementem polityki Rosji wobec krajów, które powstały po upadku ZSRR, nie tylko wobec Ukrainy. By się o tym przekonać, wystarczy prześledzić agresję Rosji na Gruzję w 2008 r.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Polityka
Adam Bodnar odpowiedział na pytanie o rekonstrukcję rządu. „Trudno wystawiać samemu ocenę”
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Polityka
„Tak wygląda upadek polityka”. Prof. Antoni Dudek ocenia, co czeka rząd Donalda Tuska
Polityka
Prof. Jarosław Flis analizuje przegraną Rafała Trzaskowskiego
Polityka
Pierwszy transfer w Sejmie po wyborach. Ustawka czy przypadek?
Polityka
Sondaż: Dymisja rządu Donalda Tuska? Więcej Polaków przeciw niż za