Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przyznaje, że zgodnie z przepisami przysługuje mu prawo korzystania z samochodu służbowego z kierowcą, ale tylko na czas pełnienia funkcji ministra. "Oświadczam, że służbowy samochód Ministerstwa Zdrowia nigdy nie był wykorzystywany do celów związanych z wykonywaniem mandatu posła" - zastrzega.
To własnie ten rozdział ról, ma być jego zdaniem wytłumaczeniem dla wysokich kwot, jakie pobiera z Sejmu za korzystanie z prywatnego auta do celów służbowych.
"Kwota rozliczana przez moje biuro poselskie z tytuły wykorzystywania prywatnego samochodu do celów służbowych jest konsekwencją jasno dokonanego przeze mnie podziału obowiązków, wynikających z mandatu poselskiego oraz pełnionej od listopada 2011 roku funkcji Ministra Zdrowia" - podkreśla Arłukowicz.
Jak dodaje, większa liczba służbowych wyjazdów poselskich w 2012 i 2013 r. jest naturalną konsekwencją powołania go na stanowisko ministra zdrowia. "A w związku z tym dużo większą liczbą zaproszeń oraz spotkań z mieszkańcami i samorządowcami, a także ważnych dla regionu wydarzeń, w których brałem i biorę czynny udział" - pisze minister.
Arłukowicz twierdzi też, że wysoka liczba przejechanych przez niego kilometrów wynika również ze szczególnego położenia województwa zachodniopomorskiego, dużych odległości między lotniskiem, a Szczecinem, miastami i mniejszymi miejscowościami w regionie oraz licznych wyjazdów poza granicer województwa.