W resorcie sprawiedliwości powstaje projekt rozporządzenia dotyczącego zwrotów pieniędzy za służbowe przejazdy dla sędziów. Jedną z osób, która za niego odpowiada jest wiceminister i poseł PO Jerzy Kozdroń, który tylko w tej kadencji Sejmu rozliczył na służbowe wyjazdy prywatnym samochodem ponad 60 tys. zł.

Jak informuje "Wprost", projekt, który pilotuje Kozdroń jest dla sędziów niekorzystny i znacznie ogranicza możliwe do uzyskania zwroty. Zgodnie z mającymi wejść w życie od 2015 r. przepisami mieliby oni otrzymywać ok. 30 gr za każdy przejechany kilometr.

To znacznie mniej, niż obecnie obowiązująca stawka ustawowa. Zgodnie z nią za każdy przejechany kilometr przyznaje się 83 gr, które mają pokryć koszty paliwa i zużycia samochodu.

Plany resortu krytykuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". "Da wszystkich innych funkcjonariuszy państwowych i pracowników służby publicznej, limit maksymalny wynosi 83 grosze za kilometr. Wyjątek ma dotyczyć tylko sędziów: - pisze w oświadczeniu cytowanym przez "Wprost".

"Iustitia" w sprzeciwie odmówiła zaopiniowana projektu, tłumacząc dodatkowo że miała na to zaledwie niecały dzień roboczy. Jak twierdzi "Wprost" sędziowie w nieoficjalnych rozmowach mają też krytykować fakt, że jednym z autorów pomysłu jest właśnie poseł Kozdroń, jeden z liderów sejmowych kilometrówek.