Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła we wtorek wyniki kontroli w Krajowym Biurze Wyborczym, instytucji, która zapewnia warunki organizacyjno-administracyjne, finansowe i techniczne do organizacji i przeprowadzenia wyborów. Ujawnione przez NIK szczegóły ukazują wielki chaos, jaki panował w KBW przed elekcją samorządową jesienią 2014 r., i wskazują na przyczyny kompromitacji, do jakiej doszło podczas liczenia głosów.
Wnioski z kontroli są miażdżące. – Ustaliliśmy, że w pracach KBW brakowało systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji. Nie została opracowana docelowa strategia wsparcia informatycznego dla różnego rodzaju wyborów, co było przyczyną organizowania odrębnych przetargów na opracowanie systemów informatycznych do obsługi każdych kolejnych – mówił prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
Zdaniem Izby to właśnie brak jednego systemu obsługi wszystkich wyborów był jedną z ważniejszych przyczyn wyborczego skandalu. – KBW podjęło pod koniec 2013 r. próbę zamówienia kompleksowej platformy wyborczej, ale przetarg z winy KBW się nie powiódł i w styczniu 2014 r. został formalnie unieważniony – podkreślał Kwiatkowski.
Potem rozpisano osobne przetargi na system na eurowybory i samorządowe. Podczas badania przygotowań do tych drugich kontrolerzy NIK stwierdzili m.in., że przepisy ustawy – Prawo zamówień publicznych naruszano niemal na każdym etapie przetargu. Zdaniem NIK był on prowadzony nierzetelnie, a jego rozstrzygnięcie opierało się na ocenach pracowników KBW, którzy nie mieli precyzyjnych i obiektywnych kryteriów oceny ofert. To zaś stwarzało ryzyko korupcji.
Kontrolerzy odkryli też, że KBW zapłaciło za zamówiony system informatyczny, nie sprawdziwszy go. W związku z tymi nieprawidłowościami Izba skierowała zawiadomienie do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa.