Pracował m.in. dla Europejskiej Stolicy Kultury, Lewiatana i „Samorządowej Polski". - W czasach pracy publicznej nie przyjmowałem zleceń – zapewnia „Rzeczpospolitą".
Michał Boni odszedł z funkcji ministra administracji i cyfryzacji pod koniec listopada 2013 r. Pół roku później (pod koniec maja 2014 r.) został wybrany posłem Parlamentu Europejskiego. W ciągu kilku miesięcy między pracą dla rządu PO a posłowaniem spadł na niego deszcz zleceń, na których Boni sowicie zarobił. Jak wykazał w oświadczeniu majątkowym – otrzymał ponad 160 tys. zł z pracy dla czterech podmiotów.
30 tys. zł z tej sumy zarobił dzięki zleceniu dla Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław .
- „Współpraca z p. Michałem Bonim polegała na koordynacji projektów społecznych i europejskich z zakresu cyfryzacji, w szczególności na przygotowaniu koncepcyjnym projektów, koordynowaniu postępu prac nad powierzonymi projektami, utrzymywaniu relacji z partnerami zaproszonymi do realizacji prowadzonych projektów, a także udziału w posiedzeniach grupy koordynującej przygotowania do ESK 2016, działającej w ramach Biura Festiwalowego IMPART 2016 – Oddział w Warszawie" – odpowiada nam Wiola Samborska z biura ESK z Wrocławia.
Jak precyzuje Samborska, zadania były zlecone przez Biuro Festiwalowe IMPART 2016 a zleceniodawcą umów był Jacek Weksler, dyrektor IMPART-u w Warszawie.