Reklama

Ustawa Anty-447 okazała się bublem

Ustawa, która miała ochronić nas przed roszczeniami, okazała się bublem.

Aktualizacja: 23.08.2019 10:15 Publikacja: 22.08.2019 19:23

W maju środowisko narodowe zorganizowało marsz przeciwko amerykańskiej ustawie 447

W maju środowisko narodowe zorganizowało marsz przeciwko amerykańskiej ustawie 447

Foto: Mateusz Włodarczyk/FORUM

„Uzasadnienie projektowanych rozwiązań opiera się na błędnych założeniach, a poszczególne projektowane regulacje mogą pozostawać w sprzeczności z porządkiem konstytucyjnym RP” – to podsumowanie opinii, jaką do Sejmu wysłał Sąd Najwyższy. Miażdży projekt, który miał uchronić Polskę przed skutkami amerykańskiej regulacji JUST Act, zwanej ustawą 447.

Ustawa, którą Kongres USA przyjął w 2017 roku, zobowiązuje Departament Stanu do przedstawienia raportu o realizacji deklaracji terezińskiej. Ta ostatnia została podpisana w 2009 roku przez 46 państw, w tym Polskę. Cel deklaracji to uregulowanie statusu majątku ofiar Holokaustu i nie jest ona dokumentem prawnie wiążącym. Mimo to w Polsce, szczególnie na prawicy, istnieje obawa, że ustawa 447 może spowodować naciski na przekazywanie mienia organizacjom żydowskim.

Batalia o ustawę

By temu przeciwdziałać, posłowie Kukiz’15 przedstawili projekt ustawy o ochronie własności RP przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego. I w połowie maja było o włos od jego uchwalenia. Projekt znalazł się w porządku obrad Sejmu, jednak nieoczekiwanie go zdjęto.

Przeczytaj też: Więź ludowców z generałami z PRL

W efekcie poseł Robert Winnicki z Konfederacji wdał się w kłótnię z ówczesnym marszałkiem Markiem Kuchcińskim z PiS. – Proszę państwa, to jest świadectwo tego, że PiS zamierza płacić Żydom w związku z ogromnymi roszczeniami majątkowymi! – grzmiał, zanim Kuchciński wyłączył mu mikrofon.

Reklama
Reklama

– To jest Sejm czy to jest Kneset? – pytał z kolei autor projektu Tomasz Rzymkowski (wówczas poseł Kukiz’15, potem przeszedł do PiS). Dodawał, że ustawę zdjęto po „telefonie z Tel Awiwu”.

Dziś wiele wskazuje, że projekt, o który walczyła prawica, jest bublem prawnym. Tak wynika z opinii, która na początku sierpnia trafiła do Sejmu z Sądu Najwyższego.

Wątpliwe zapisy

SN zwraca uwagę, że wbrew temu, co sugeruje projekt, „mienie bezdziedziczne” nie istnieje. „Ostatecznym spadkobiercą ustawowym jest bowiem Skarb Państwa” – pisze.

Podkreśla, że niektóre przepisy godzą w niezawisłość sędziowską, a nawet zagwarantowane w Konstytucji RP prawo do sądu. Autorzy ustawy chcieli bowiem nie tylko wprowadzić „zakaz podejmowania jakichkolwiek czynności zmierzających do zaspokojenia roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego”, ale w dodatku takie działania penalizować. Miałyby grozić za to co najmniej dwa lata więzienia.

Sąd Najwyższy zwraca uwagę na nieostrą definicję „ofiar zbrodni nazistowskich”, a przede wszystkim pisze, że cel projektu może budzić „istotne wątpliwości”. „Należy bowiem podkreślić, że amerykańska ustawa nr 447 (…) nie wiąże się z powstaniem żadnych konkretnych roszczeń” – wywodzi.

To nie pierwsza krytyczna opinia. Wcześniejszą przedstawiła Krajowa Rada Komornicza, też zwracając uwagę na wątpliwości konstytucyjne.

Reklama
Reklama

Co na to autorzy projektu? Tomasz Rzymkowski powiedział nam, że nie jest już przedstawicielem wnioskodawców, i odesłał do wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki z Kukiz’15. – Obecnie obowiązująca konstytucja zostawia duże pole do interpretacji – komentuje ten ostatni. Z kolei zdaniem Cezarego Tomczyka z PO opinie nadesłane do Sejmu są ostatecznym dowodem na to, że cele ustawy nie było merytoryczne, tylko polityczne. – Wrogiem PiS jest Konfederacja. Rywalizują o skrajny elektorat, a projekt był rozgrywany na użytek wewnętrzny – mówi.

Głośne protesty

I rzeczywiście przed eurowyborami kontrowersje wokół ustawy 447 były głównym paliwem prawicowej Konfederacji, a w mniejszym stopniu Kukiz’15. Środowiska narodowe zorganizowały nawet w Warszawie manifestację, pisząc w zaproszeniu, że „żydowskie organizacje chcą nas okraść na 300 mld dolarów”.

Stanisław Tyszka zdania na temat projektu nie zmienia. – Uważamy, że ta ustawa jest w interesie Polaków, zwłaszcza w świetle kolejnych nacisków na Polskę ze strony USA – mówi.

I dodaje, że głównym problemem nie jest opinia SN, ale przedłużająca się zwłoka w przedstawieniu stanowiska rządu, co blokuje rozpoczęcie prac.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Kaczyński mówi o „podleczeniu” Żurka. Wspomniał też o „kratkach w instytucjach”
Polityka
Hołownia nie chce w Sejmie wystawy Kai Godek. Działaczka mówi o „cenzurze”
Polityka
Dlaczego prezydent zawetował ustawę o pomocy Ukraińcom? Zbigniew Bogucki wyjaśnia motywy
Polityka
Dlaczego Karola Nawrockiego nie było w Waszyngtonie? Marcin Przydacz wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama