Onet, powołując się na nieoficjalne ustalenia, poinformował, że śledczy z Prokuratury Okręgowej weszli w ostatnich dniach do Ministerstwa Sprawiedliwości. Według portalu celem było zabezpieczenie komputerów i nośników pamięci, do których dostęp mogli mieć m.in. Łukasz Piebiak i Jakub Iwaniec.
- Potwierdzam, że w sprawie zabezpieczono sprzęt elektroniczny w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości. Jednak o dalszych szczegółach na tym etapie postępowania dla dobra sprawy nie informujemy – powiedział Onetowi prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Na tym etapie to są wszystkie informacje, jakie mogłem przekazać – zaznaczył prok. Łapczyński. Nie chciał odpowiedzieć na pytania, m.in. kiedy dokładnie nastąpiły te czynności i czy Łukasz Piebiak, zanim złożył dymisję, mógł mieć jeszcze dostęp do służbowego sprzętu elektronicznego.
W zeszłym tygodniu Onet ujawnił, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości udostępniali wrażliwe informacje z życia co najmniej 20 sędziów. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak aranżował i kontrolował akcję, która miała skompromitować szefa Stowarzyszenia "Iustitia".
Aby zdyskredytować prof. Krystiana Markiewicza, szefa "Iustitii", wykorzystano pogłoski i plotki na temat jego życia intymnego. Dokument w sprawie sędziego przekazała wiceministrowi sprawiedliwości kobieta o imieniu Emilia w czerwcu 2018 roku. Kobieta współpracowała z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Za jego zgodą anonimowo wysyłała do mediów kompromitujące materiały - ustalił Onet.