Reklama

Kopacz minimalizuje straty

Celem objazdu Polski jest uratowanie PO

Aktualizacja: 21.07.2015 17:42 Publikacja: 21.07.2015 16:30

Kopacz minimalizuje straty

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Objazdowa kampania Platformy Obywatelskiej i akcją wizerunkowa premier Ewy Kopacz budzą mnóstwo emocji. Są głównym tematem internetowych memów, żartów i drwin przede wszystkim prawicowej publiczności.

Trudno dziś jednoznacznie ocenić, czy kampania szefowej rządu przyniesie oczekiwane skutki. Można jednak zauważyć, że objazd Polski jest racjonalnym sposobem na przezwyciężenie słabości, z którymi boryka się PO.

Atmosfera zmęczenia, zirytowania i znudzenia Platformą miała bowiem kilka przyczyn. PO uważana była za partię ludzi leniwych, oderwanych od rzeczywistości i nieżyjących problemami zwykłych Polaków. W dodatku partię mającą po ośmiu latach rządów problem z wiarygodnością ze względu na ogrom niespełnionych obietnic. Kampania PO i Kopacz ma być antidotum na każdy z tych problemów.

Pracowita lekarka

Tabloidy uwielbiały pokazywać zdjęcia Donalda Tuska, który w piątek rano wracał do rodzinnego Sopotu, do pracy zaś przylatywał zawsze w ostatniej chwili. Były premier wolał się fotografować z wnukiem lub kiedy pomagał żonie w zakupach – ewentualnie podczas tradycyjnych meczów w piłkę nożną – niż w pracy.

Ewa Kopacz chce pokazać, że non stop pracuje. Dlatego w tygodniu nie tylko bierze udział w posiedzeniach rządu, ale i jeździ po kraju. W podróżach spędza też czas w weekendy, spotykając się z letnikami, odwiedzając fabryki czy zakłady, które kojarzą się z polskim sukcesem, jak choćby kolejowy Newag. W efekcie będzie jej można w kampanii wyborczej zarzucać różne rzeczy, ale nie lenistwo. O zyskach w postaci mnóstwa obrazków do wyborczych klipów nie wspominamy.

Reklama
Reklama

Podczas swych wyjazdów szefowa rządu odbywa też dużo rozmów z Polakami. To prawda, niektóre z nich stają się powodem do żartów – jak choćby zaglądanie w talerz pasażerom jedzącym obiad w Warsie czy nakazywanie rzecznikowi rządu notowania tego, co ludzie mówią w pociągu. Niemniej jednak warto przypomnieć, że jeszcze niedawno większość komentatorów zgodnie twierdziła, że Bronisław Komorowski przegrał wybory, ponieważ popierająca go PO nie wiedziała, czym żyją Polacy i jakie są ich problemy.

Po spędzeniu wakacji na spotkaniach z wyborcami trudno będzie na serio postawić taki zarzut Ewie Kopacz. PO zarzucano też arogancję. Premier, zagadując przechodniów, harcerzy na koloniach czy panie opalające się na plaży, może wyglądać śmiesznie, ale nie arogancko.

Największy problem po ośmiu latach rządów Platforma ma oczywiście z wiarygodnością. Ale i na to pomysł znalazła Ewa Kopacz. Jej październikowe exposé było zbudowane w ten sposób, by dziś szefowa rządu mogła się chwalić, że zrealizowano już 80 czy 90 proc. tego, co obiecała. Sejm w czasie wakacji pracuje na najwyższych obrotach, wydłużono do czterech dni posiedzenia, wszystko po to, by posłowie przyjęli zapowiedziane ustawy, a premier przed wyborami mogła powiedzieć, że udało jej się spełnić składane rok wcześniej obietnice.

Donalda Tuska krytykowano również np. za to, że nie wyjaśnił afery taśmowej. Kopacz zdecydowała się przeciąć ten wrzód i wyrzuciła z rządu wszystkich polityków Platformy, którzy zostali nagrani w warszawskich restauracjach. Choć była to decyzja spóźniona i świadczyła o tym, że przejmując po Tusku rząd, Kopacz nie doceniła znaczenia tej afery, premier zagrała va banque i przynajmniej udało jej się ograniczyć straty związane z taśmami.

Wszyscy nagle słuchają Polaków

Można oczywiście zastanawiać się, czy Polacy właśnie tego oczekują od Platformy. Może się bowiem okazać, że PO tak już się znudziła wyborcom, że nawet największe wysiłki Ewy Kopacz nic tu nie pomogą. Bo trudno w kilka tygodni kampanii wyborczej naprawić wszystkie błędy, które cała Platforma Obywatelska popełniła przez osiem lat rządów.

PO straciła swój powab, który tyle razy pozwalał jej wygrywać wybory. Ciężką pracą organiczną nie da się po latach kłótni odświeżyć pierwszej miłości.

Reklama
Reklama

Pamiętać jednak należy o tym, o co walczy dziś Platforma Obywatelska pod rządami Kopacz. Obecnym planem minimum jest wprowadzenie do Sejmu więcej niż 160 posłów, a więc solidnego opozycyjnego klubu, który miałby możliwość blokowania ewentualnych zmian konstytucyjnych. Przy trzypartyjnym parlamencie, który jest całkiem prawdopodobny, jeśli wziąć pod uwagę dzisiejsze sondaże, to zadanie wykonalne. Przed wyborami Kopacz musiałaby przede wszystkim zatrzymać spadki poparcia dla swej partii i odbudować maksimum zaufania.

Dlatego warto też pamiętać, do kogo ta kampania jest skierowana. Jej adresatami nie są ci, którzy są i tak krytyczni wobec PO i z sympatią patrzą na PiS. To kampania skierowana do tych zawiedzionych wyborców Platformy, którzy 10 i 24 maja zostali w domach i postanowili wysłać rządzącym sygnał ostrzegawczy.

Choć ostatnia kampania wyborcza pokazała, że w polityce trzy miesiące przed wyborami trudno mówić coś „na pewno", Kopacz nie walczy dziś z PiS o zwycięstwo. Walczy o przetrwanie Platformy i swego przywództwa.

Zapewne taki też przyświeca jej cel podczas konstruowania list wyborczych, które wskazują na próbę budowy „frakcji Kopacz". Dzięki niej na listach mogą się znaleźć tacy ludzie, jak: Jacek Protasiewicz, Marian Zembala, Tomasz Siemoniak, Sławomir Nitras czy nawet Michał Kamiński. W efekcie szefowa rządu liczy na lojalność tych osób po wyborach.

Kopacz podejmuje też decyzje ryzykowne, jak na przykład przesuwanie PO w lewo, co może się zemścić na tej partii.

Krytykom objazdu Kopacz po kraju można też przypomnieć, że w Polskę ruszyli przedstawiciele wszystkich partii. Szydłobusem jeździ kandydatka PiS na premiera, busikami po kraju podróżują politycy SLD. Po wyborach prezydenckich wszyscy chcą pokazać, że to akurat oni słuchają swych wyborców i są ciekawi ich pomysłów. Tak wygląda kampania wyborcza i trudno się na to oburzać.

Reklama
Reklama

Choć akurat te objazdy to sygnał, że coś szwankuje w naszym państwie. Premier i najważniejsi politycy – również opozycji – powinni mieć inne sposoby na to, by się dowiedzieć, jakie są problemy Polaków. To sygnał, że np. Sejm niewystarczająco pełni swą kontrolną rolę, a rządowi brakuje instrumentów do sprawowania władzy. Ale to już zupełnie inna kwestia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama