Reklama

Lokomotywy już nie pociągną

Tylko trzech z dziesięciu polityków z najlepszymi wynikami sprzed czterech lat wystartuje z list PO do Sejmu.

Aktualizacja: 03.08.2015 06:30 Publikacja: 02.08.2015 20:55

Bohaterowie taśm są dla Ewy Kopacz obciążeniem. Ale niemal wszyscy – wśród nich Bartosz Arłukowicz –

Bohaterowie taśm są dla Ewy Kopacz obciążeniem. Ale niemal wszyscy – wśród nich Bartosz Arłukowicz – chcą w swoich regionach startować z pierwszych miejsc

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Większość warszawskich posłów PO planuje w tym roku dużo intensywniejszą kampanię. W ostatnich wyborach partia miała tu 11 z 20 mandatów. Listę z pierwszego miejsca pociągnął premier Donald Tusk, który miał niemal 375 tys. głosów, co sprawiło, że już 3 tys. głosów dawało w stolicy mandat. Nikt się nie spodziewa, że Ewa Kopacz będzie tak silnym liderem.

– Muszę przynajmniej podwoić, a może nawet potroić liczbę głosów, by być pewnym reelekcji – mówi nam jeden z posłów.

Podobny problem wystąpi również w innych regionach. Większość lokomotyw wyborczych PO z ostatnich wyborów tym razem do Sejmu nie wystartuje. Z czołowej dziesiątki sprzed czterech lat zostali tylko: Bartosz Arłukowicz (102 tys. głosów), Grzegorz Schetyna (68 tys.) i Marek Biernacki (66 tys.). Pozostali z różnych względów nie wystartują.

Partyjne puzzle

Bogdan Zdrojewski, który liderował we Wrocławiu i miał 150 tys. głosów, został europosłem. Wcale nie zamierzał opuszczać krajowej polityki, ale musiał zastąpić Jacka Protasiewicza, który miał kłopoty po awanturze na niemieckim lotnisku. Teraz to on ma zastąpić Zdrojewskiego. Choć w eurowyborach uzyskiwał przyzwoite wyniki, to nie wiadomo, jak sprawa z Frankfurtu wpłynie na jego popularność.

Reklama
Reklama

Były szef MSZ i marszałek Sejmu Radosław Sikorski został zmuszony do rezygnacji, bo premier chce, by liście liderowała jej przyjaciółka Teresa Piotrowska. Szefowa MSW jako dwójka miała 10 tys. głosów, Sikorski 92 tys., czyli o kilkanaście tysięcy więcej niż cała lista PiS w okręgu.

Szefem Najwyższej Izby Kontroli został Krzysztof Kwiatkowski, który z trójki w Łodzi wziął najlepszy wynik (69 tys. głosów). Gdański lider Sławomir Nowak (66 tys. głosów) musiał wycofać się z polityki po aferze z zegarkiem i taśmowej. Jarosław Gowin z trójki w Krakowie uzyskał 63 tys. głosów. Teraz wzmocni listę PiS w tym mieście.

Dariusz Rosati przeskoczył zaś Andrzeja Halickiego w okręgu podwarszawskim, zdobywając 60 tys. głosów. Razem mieli ponad 100 tys. głosów, co dało PO sześć z 12 mandatów w tzw. obwarzanku. Teraz Rosati jest europosłem. W warszawskiej PO liczą na scenariusz, w którym na posiedzeniu zarządu partii Halicki otrzyma propozycję, by zamienić się miejscami z warszawskim posłem Marcinem Kierwińskim.

W tej chwili, jak ujawniła „Rzeczpospolita", Kierwiński jest dwójką w Warszawie, a Halicki jedynką w otaczających ją powiatach. Halicki miałby jednak, tak jak w 2007 r., startować z Warszawy, by wzmocnić tamtą listę. Nie jest tak popularny jak Małgorzata Kidawa-Błońska, która musiała się usunąć (prawdopodobnie wystartuje w Krakowie), by nie kanibalizować wyniku Kopacz, a jednocześnie byłby w stanie nieco poprawić wynik w jednym z największych okręgów.

Kto pociągnie PO

Doktor Rafał Matyja z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, który bada wpływ liderów na wynik list, zauważa, że niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej listy nie wpłyną dobrze na wynik PO.

– Są dwie kategorie lokomotyw. Te w dużych miastach przyciągają ludzi, którzy nie poszliby do wyborów lub głosowaliby na inną partię. PO utraciła kilka takich nazwisk i straci przewagę w metropoliach bardziej niż w wyborach prezydenckich – uważa politolog.

Reklama
Reklama

Jak zauważa, okręgi, w których wygrywa PiS, zdominowane są przez inny rodzaj lokomotyw. – Na prowincji w dużo większym stopniu głosy rozbijają się na posłów powiatowych. Dlatego te jedynki w okręgach z dużą liczbą mieszkańców mają tak istotny wpływ na wynik ogólny ugrupowania – wskazuje badacz.

Jak wyliczył dr Matyja, w ostatnich wyborach średnio 33 proc. wyborców głosowało na jedynki. W samej PO wskazania na liderów list były powyżej średniej (34 proc.), natomiast w PiS poniżej średniej (30 proc.). – To spora różnica, którą PO wypracowała w miastach. Na prowincji nie było aż tak dużych różnic między jedynkami PO i PiS – wskazuje dr Matyja.

Dlatego dla PO bardzo istotne będzie obsadzenie jedynek w Krakowie, Katowicach, Łodzi czy Gdańsku. Stąd w kontekście tych okręgów pojawiają się nazwiska osób, które mają być twarzami kampanii: Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Tomasza Siemoniaka czy Rafała Trzaskowskiego.

Najlepszy wynik w PiS w 2011 r. miał Jarosław Kaczyński w Warszawie (202 tys. głosów). Spośród lokomotyw partia straciła bezpowrotnie jedynie prezydenta Andrzeja Dudę (80 tys. w Krakowie). Beata Kempa (70 tys. w Świętokrzyskiem) wystartuje, ale we Wrocławiu, co może osłabić wynik w jej poprzednim okręgu. Tam jednak ostatni na liście ma być Zbigniew Ziobro, który przed czterema laty był europosłem Solidarnej Polski. W PiS liczą się z tym, że może zrobić z tego miejsca pierwszy wynik.

Kłopot z nagranymi

Brak lokomotyw to jednak niejedyny problem PO. Gorzej jest z wizerunkiem partii. Do startu przymierzają się wszyscy bohaterowie afery taśmowej (oprócz Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego). Większość z nich stoi bowiem wysoko w partyjnej hierarchii, szefując strukturom w swoich województwach.

Prawie wszyscy na listach przesłanych do centrali umieścili się na jedynkach. Są to: Tomasz Tomczykiewicz (Katowice), Bartosz Arłukowicz (Szczecin), Stanisław Gawłowski (Koszalin), Zdzisław Gawlik (Rzeszów) oraz Andrzej Biernat (Sieradz). Liderem listy chce też być Cezary Grabarczyk w Łodzi (odwołany z rządu, gdy się okazało, że bezprawnie uzyskał pozwolenie na broń). Jedynie były minister skarbu Włodzimierz Karpiński ustąpił rzeczniczce kampanii Joannie Musze i jest dwójką.

Reklama
Reklama

Tymczasem, jak wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego dla „Rzeczpospolitej", aż 75 proc. badanych uważa, że bohaterowie taśm nie powinni się znaleźć na listach. Odmiennego zdania jest jedynie 14 proc. respondentów.

Listy w czwartek musi jeszcze zatwierdzić zarząd partii. Ale wycięcie z niej skompromitowanych polityków może być niemożliwe.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama