Lech Wałęsa: Nie przeproszę. Kornel Morawiecki był zdrajcą i zdrajcą pozostanie

Lech Wałęsa zadeklarował w Radiu Zet, że nie przeprosi za nazwanie założyciela Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego zdrajcą.

Aktualizacja: 09.10.2019 10:26 Publikacja: 09.10.2019 07:50

Lech Wałęsa: Nie przeproszę. Kornel Morawiecki był zdrajcą i zdrajcą pozostanie

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Pytany w Radiu Zet, kogo popiera w wyborach, Lech Wałęsa powiedział, że popiera "Polskę, ale w innym wykonaniu". - Prawda może was wyzwolić. Odpowiem słowami wielkiego naszego marszałka: rodacy, dla was można zrobić wiele, z wami - niewiele. I tak zostałem oceniony po moich ostatnich wystąpieniach - dodał były prezydent.

Na niedzielnej konwencji KO w Warszawie Lech Wałęsa nazwał pochowanego dzień wcześniej założyciela Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego zdrajcą. Sugerował, że doszło do sfałszowania wyników do Parlamentu Europejskiego oraz deklarował, że zagłosuje na KO, choć politycy tej formacji popełniają błędy, m.in. dając się wciągnąć "na pola niewygodne", jak aborcja czy konkordat. Wystąpienie byłego prezydenta oklaskami nagrodzili czołowi politycy Koalicji Obywatelskiej - przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, kandydatka tej formacji na premiera wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

Czytaj także:
Mirosław Oczkoś: Lech Wałęsa na konwencji KO jak sztylet Brutusa

Nazwanie Kornela Morawieckiego "zdrajcą" wzbudziło falę komentarzy. Rzecznik rządu Piotr Mueller określił tę wypowiedź jako "skandaliczną". Były poseł i europoseł PO Bogusław Sonik ocenił, że Wałęsa dopuścił się "draństwa" i popełnił "czyn haniebny". Zdaniem kandydatki Lewicy do Sejmu Joanny Senyszyn, to, co powiedział były prezydent było katastrofalne, wizerunkowo niekorzystne i dla niego, i dla Platformy.

Politycy PO byli pytani o aplauz, jakim nagrodzili Wałęsę. - Przyjęcie wystąpienia prezydenta Lecha Wałęsy było zdystansowane w porównaniu do innych relacji z sali konwencji Koalicji Obywatelskiej - stwierdził przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. - Jeżeli politycy PiS nie mają nic innego do roboty, niż sprawdzać, kto, kiedy klaskał, a kto nie, powinni zweryfikować, jak zachowywali się w trakcie przemów prezesa w Sejmie, gdy z jego ust padały złe słowa - powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.

We wtorek Lech Wałęsa, zmieniając deklarację z niedzieli, oświadczył na Facebooku, że poprze w wyborach Władysława Kosiniaka-Kamysza. W odpowiedzi lider PSL powiedział, że wolałby, aby były prezydent przeprosił za swoje słowa o Kornelu Morawieckim. Wpis na profilu Wałęsy został usunięty.

"Daliście się zmanipulować"

- Widząc, co się w Polsce dzieje, zaproszony na konwent PO próbowałem powiedzieć: słuchajcie, popieram was, będę na was głosował, bo nie ma żadnej siły większej, która mogłaby wprowadzić trochę porządku w kraju - tłumaczył Wałęsa. - Dlaczego mamy ponad 40 proc. poparcia dla PiS, co dla mnie jest skandalem? Skąd to się wzięło? - pytał. - Powiedziałem: ta grupa już za moich czasów próbowała zrobić zamach stanu przeciwko mnie i nam - stwierdził. - Źle ustawiacie sprawy. Daliście się zmanipulować populistom, demagogom, kłamcom, praktykującym niewierzącym, to macie 40 proc. poparcia PiS-u, co jest nieprawdopodobne - mówił.

Pytany, na kogo zagłosuje w wyborach powiedział, że w Gdańsku "mamy takich pięknych ludzi, z moim synem na czele, że mam na kogo głosować". Były prezydent dodał, że zagłosuje na swego syna Jarosława, "bo on się nadaje na to".

Pytany o poparcie udzielone ludowcom tłumaczył, że "nie chodzi o jeden głos", lecz o to, że PSL ma dzisiaj problemy i "trzeba im pomóc". Dlaczego Wałęsa skasował wpis? - Dlatego że był taki opór ludzi, którzy nie mogą zrozumieć, co ja powiedziałem rodakom. Ja powiedziałem, że nigdy nie będziecie zwyciężać, jeśli będziecie w taki sposób postępować - odparł. - Nikt nie interweniował, tylko widziałem, że jest tak wielkie nieporozumienie, że trzeba zaczekać, aby można było wyjaśnić, co mówiłem, po co mówiłem i dlaczego nie zostałem zrozumiany - dodał.

"Jeśli chcemy budować Polskę, to na prawdziwych bohaterach"

Lech Wałęsa poruszył też temat Solidarności Walczącej. - Kiedy ja prowadzę wielki bój was do wolności, kiedy mam najcięższe sprawy, najciężej pracuję, komuna przeciwko mnie, to Schetyna, Marcinkiewicz (prawdopodobnie chodziło o Kornela Morawieckiego - red.) i inni zakładają Solidarność Walczącą. Wybaczyłem im - mówił. - Przecież my wtedy, jakby rodacy myśleli mądrze, toby wiedzieli, że ja potrzebuję być partnerem generałów nie dla swojej kariery, tylko potrzebuję poprowadzić bój do zwycięstwa, to nie wolno mi robić takich numerów - stwierdził.

- Jeśli chcemy budować Polskę, to na prawdzie, jeśli chcemy budować Polskę, to na prawdziwych bohaterach - oświadczył. - Możemy im wybaczyć, ale musimy nauczyć się właściwego postępowania. A jak my postępujemy? Kiedy jest największy bój, to wtedy robią rozłamy. To wtedy Mazowiecki mówi: nie, nie, nie będzie z komunistami w rządzie. Nie będzie w rządzie, a potem, kiedy daję mu premiera, to bierze premiera. Wy chcecie na tym budować? - mówił.

"Kiedy system poprawiliśmy, zaczynam walczyć z ludźmi"

Wałęsa zadeklarował, że "w żadnym wypadku" nie przeprosi za słowa o Kornelu Morawieckim. - Nigdy w życiu, bo był zdrajcą i zdrajcą pozostanie - powiedział. Na uwagę, że swe słowa wygłosił dzień po pogrzebie założyciela Solidarności Walczącej, były prezydent odparł: - Zawsze należy mówić prawdę. Ja jestem bezwzględnie za prawdą i uczciwością.

- Tylko prawda was wyzwoli, tylko prawdziwi bohaterowie i prawdziwe oceny, a nie jakieś manipulowanie, oszukiwanie, tuszowanie - stwierdził.

Pytany, dlaczego po śmierci gen. Wojciecha Jaruzelskiego był bardziej wyrozumiały i nie nazywał twórcy stanu wojennego zdrajcą, były prezydent odpowiedział, że "do powstania Solidarności Lech Wałęsa walczył z systemem, a nie z generałami, nie z bezpieką, nie z nikim". - Natomiast kiedy system teraz poprawiliśmy, zaczynam walczyć z ludźmi - zadeklarował.

Pytany w Radiu Zet, kogo popiera w wyborach, Lech Wałęsa powiedział, że popiera "Polskę, ale w innym wykonaniu". - Prawda może was wyzwolić. Odpowiem słowami wielkiego naszego marszałka: rodacy, dla was można zrobić wiele, z wami - niewiele. I tak zostałem oceniony po moich ostatnich wystąpieniach - dodał były prezydent.

Na niedzielnej konwencji KO w Warszawie Lech Wałęsa nazwał pochowanego dzień wcześniej założyciela Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego zdrajcą. Sugerował, że doszło do sfałszowania wyników do Parlamentu Europejskiego oraz deklarował, że zagłosuje na KO, choć politycy tej formacji popełniają błędy, m.in. dając się wciągnąć "na pola niewygodne", jak aborcja czy konkordat. Wystąpienie byłego prezydenta oklaskami nagrodzili czołowi politycy Koalicji Obywatelskiej - przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, kandydatka tej formacji na premiera wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
To koniec Trzeciej Drogi? PSL rozważa propozycję innej koalicji politycznej
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona