- Jestem z wami, popieram was i będę na was głosował - deklarował na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Warszawie były prezydent. Lech Wałęsa mówił też o zmarłym w poniedziałek Kornelu Morawieckim, założycielu Solidarności Walczącej.
- Oberwę za to, ale muszę powiedzieć - zaczął. - Wybaczyłem szefowi Solidarności Walczącej, bo po chrześcijańsku należy to zrobić. A co oni z niego robią? Bohatera. A on w środku, stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on, kozak, zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada, proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda. Wybaczamy mu to - powiedział Lech Wałęsa.
Sala zareagowała oklaskami.
- A dlaczego o tym nie mówiłem? Po co? Wiedziałem, że on sobie nie nakozaczy, on sobie nie za dużo potrafi i nic nie zrobi, więc olaliśmy to. No ale dzisiaj oni za bohaterów się mają. A oni chcieli nas rozbić. To przecież my zwyciężyliśmy, tą dużą Solidarnością. Kompromisami. Tak jest, bo inaczej nie dałoby się zwyciężyć - stwierdził.
Gdy Wałęsa z podium dla mówców wracał na miejsce w pierwszym rzędzie zgromadzonych na sali, brawo bili mu liderzy Koalicji Obywatelskiej, m.in. przewodniczący PO Grzegorz Schetyna, kandydatka KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska i szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.