We wtorek na Wiejską zawitali wiceprzewodniczący niższej izby białoruskiego parlamentu Bolesław Pirsztuk oraz szef komisji spraw zagranicznych Waleryj Woroniecki. Spotkali się z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim oraz wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim, którzy ostatnio odwiedzali Białoruś.
Jest to pierwsza tego typu wizyta w Polsce przedstawicieli białoruskiej Izby Reprezentantów, której legalność jeszcze niedawno była podważana na Zachodzie. Obserwatorzy OBWE uznali, że ostatnie wybory parlamentarne na Białorusi „nie odpowiadały standardom demokratycznych i wolnych wyborów". Podobnie jak wszystkie poprzednie.
– Jeszcze niedawno białoruski parlament nie był uznawany przez Warszawę. Ale podejście się zmieniło – mówi „Rz" Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych. – Stoi za tym pewien realizm, który kieruje częścią polityków obozu rządzącego. Chodzi m.in. o korzyści gospodarcze – dodaje.
Kilka dni temu „Rz" informowała, że kluczowe białoruskie przedsiębiorstwa państwowe są zainteresowane wejściem na warszawską Giełdę Papierów Wartościowych. Chodzi tu m.in. o największy bank na Białorusi Biełaruśbank, rafinerię w Mozyrzu, rafinerię w Nowopołocku Naftan oraz BieŁAZ, który produkuje jedne z największych na świecie ciężarówek dla górnictwa. Na razie władze w Mińsku nie potwierdzają nazw przedsiębiorstw, które mogą niebawem zostać częściowo sprywatyzowane, m.in. przez Polaków.
– Jest w tym dużo prawdy. Oczywiście, że jesteśmy tym zainteresowani. Ale biznes lubi ciszę, nie warto na razie mówić o zamiarach – mówi „Rz" Bolesław Pirsztuk.