"Prawdziwe zagrożenie polega na tym, że 16 marca możemy obudzić się w kraju, w którym Geert Wilders stoi na czele partii z największą liczbą głosów, a to będzie przesłaniem dla reszty świata" - powiedział Rutte dziennikarzom w Rotterdamie.
Do holenderskich wyborców zaapelował, by głosując w wyborach, powstrzymali - jak to ujął - "zły rodzaj populizmu". "Chcę, by Holandia stała się pierwszym krajem, który powstrzyma tę tendencję do złego rodzaju populizmu" - oświadczył, czyniąc aluzję do - jak pisze agencja AP - brytyjskiego referendum w sprawie wystąpienia z Unii Europejskiej oraz wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.