Premier zapowiedział, że w resorcie spraw zagranicznych nastąpi "istotna zmiana". Szefem MSZ pozostanie Jacek Czaputowicz, ale z resortu ma zostać wydzielony "pion europejski". Ma on stać się częścią KPRM, a kierować nim ma Konrad Szymański.
Były szef dyplomacji Radosław Sikorski (PO) ocenił, że przeniesienie działu europejskiego z MSZ do KPRM to uderzająca decyzja i pozorne wzmocnienie premiera. - Uważam, że (to - red.) jest fatalna decyzja, której premier Morawiecki pożałuje - powiedział w TVN24 Sikorski. Według niego, zmiany oznaczają wprowadzenie brytyjskiego modelu relacji z Unią Europejską, czyli "zarządzanie wszystkiego przez premiera".
Czytaj także:
W nowym rządzie PiS będą dwa resorty środowiska
- Co oczywiście wzmacnia jego rolę nie tylko wobec MSZ, bo to łatwe, tylko wobec wszystkich ministerstw, bo sprawy europejskie to jest sposób też na kontrolowanie ministerstw. Bo wiele z tego, co resorty robią, ma swój aspekt europejski - mówił europoseł PO. Według niego, po zmianach szef polskiego rządu będzie jak były premier Wielkiej Brytanii David Cameron jeździł do Brukseli z koncepcjami "wypracowanymi przez swój dział europejski w KPRM", ale nie będzie znał stanowisk stolic.