Nie za daleko posuwa się pan z oskarżeniami?
W przestrzeni publicznej pojawiło się wiele niepokojących informacji. Nie oskarżam, próbuję je wyjaśnić. To mój obowiązek jako posła, członka Komisji Obrony Narodowej i Komisji Służb Specjalnych, ale najbardziej powinno na tym zależeć pani premier i ministrowi Antoniemu Macierewiczowi. Dajemy tymi interpelacjami szansę panu ministrowi, żeby rozwiał wątpliwości co do wiarygodności jego osoby na tak odpowiedzialnym stanowisku. Jeżeli odpowiedzi na niektóre z interpelacji będą dotyczyły tajemnicy państwowej, mogą być udzielone w trybie niejawnym. Jednak wszystkim nam powinno zależeć na maksymalnym rozwianiu wszelakich wątpliwości wokół kierownictwa MON, to kwestia naszego bezpieczeństwa i pozycji Polski na arenie międzynarodowej.
Prezydent Duda, jako zwierzchnik sił zbrojnych, powinien zająć stanowisko w tej sprawie?
Na prezydencie Andrzeju Dudzie ciąży odpowiedzialność konstytucyjna dotycząca spraw obrony narodowej. Z wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy można wyczytać, że Antoni Macierewicz nie jest osobą, którą obdarza pełnym zaufaniem. Świadczy o tym chociażby zamieszanie wokół nominacji generalskich, czy to, że prezydent Andrzej Duda nie podpisał wniosków szefa MON o nadanie sztandarów wojskowych trzem pierwszym brygadom Obrony Terytorialnej. Natomiast odebranie dostępu do informacji niejawnej gen. Jarosławowi Kraszewskiemu – dyrektorowi Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego – jest wyraźną próbą odcięcia ośrodka prezydenta od informacji z MON.
Jaki obraz Antoniego Macierewicza wyłania się z książki?
Osoby z niejasnymi powiązaniami z byłymi tajnymi służbami bezpieczeństwa PRL, a także możliwymi powiązaniami ze służbami obcych państw i światem przestępczym. Takie informacje, dopóki nie są jednoznacznie zdementowane, absolutnie dyskwalifikują go jako ministra. Między innymi dowodem na jego relację i współpracę z Robertem Jerzym Luśnią jest zapis KRS, zgodnie z którym obaj zasiadają w radzie fundacji Głos. Trudno mieć wątpliwości co do tak twardego dowodu, jakim jest Krajowy Rejestr Sądowy, który jest aktualizowany na bieżąco. Natomiast co do tego, że Luśnia był tajnym współpracownikiem, nie ma również wątpliwości. Są dokumenty w Instytucie Pamięci Narodowej, które to potwierdzają. Związek Luśni i obecnego ministra obrony narodowej też jest oczywisty. To Macierewicz wprowadził razem z Romanem Giertychem Luśnię do polityki. Najprawdopodobniej wspólnie prowadzili działalność gospodarczą. Kolejne kontrowersje są związane z osobą Jacka Kotasa, członka grupy Radius powiązanej z rosyjskim kapitałem, byłego wiceministra obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. To Antoni Macierewicz udzielił Kotasowi dostępu do tajnych dokumentów polskiej armii. Co znamienne, w styczniu 2017 r. sąd uznał, że nazywanie Jacka Kotasa „rosyjskim łącznikiem" było dopuszczalne. Następny wątek dotyczy amerykańskiego byłego senatora, a obecnie lobbysty Alfonsa d'Amato. Z powodu tych relacji opisanych m.in. w książce Tomasza Piątka pytam pana ministra, czy są mu znane informacje nt. możliwej współpracy pana d'Amato z włoską oraz rosyjską przestępczością zorganizowaną w USA. Wszystkie te możliwe powiązania sprawiają, że decyzje podejmowane przez ministra Macierewicza, np. w sprawie przetargu na caracale czy dotyczące osoby Wacława Berczyńskiego, budzą kolejne wątpliwości.