W 2001 r. 19,3 tys. pracowników PZU otrzymało nieodpłatnie walory stanowiące 15 proc. kapitału. Od tego czasu były one przedmiotem handlu na rynku niepublicznym. PZU ocenia, że w efekcie w rękach uprawnionych do otrzymania walorów pozostało jedynie 3,1 proc. papierów. Akcje skupowało szereg instytucji w ramach umów cywilnoprawnych.
Walory są utrzymywane na rachunkach rejestrowych w Domu Maklerskim PKO BP. Broker, na mocy umowy z PZU, nie pobiera od ich posiadaczy opłat z tego tytułu. Właściciele papierów nie muszą mieć także rachunku maklerskiego, aby złożyć zlecenie sprzedaży całości lub części akcji PZU. Muszą się jedynie stawić w placówce banku lub brokera. – To konieczne, ponieważ wymagana jest identyfikacja inwestora. Klientom dajemy oprócz 34 punktów obsługi klienta także 179 oddziałów banku. Pamiętajmy jednak, że rachunek rejestrowy nie pozwala na zakup akcji na rynku wtórnym - wyjaśnia Agnieszka Bujalska, z-ca dyrektora DM PKO BP.
Warunkiem dematerializacji było, by na dzień 23 kwietnia 2010 r. akcje pracownicze były wykazane w rejestrach depozytowych Domu Maklerskiego PKO BP i w księdze akcyjnej spółki. Z danych brokera wynika, że warunku tego nie spełniło jedynie około 20 tys. walorów z niemal 13 mln wszystkich
- Pamiętajmy, że akcje pracownicze były wydawane przed 10 laty, w niektórych przypadkach niewyjaśnione są sprawy spadkowe, które ciągną się długo - tłumaczy Agnieszka Bujalska.
Wicedyrektor DM PKO BP przypomina, że akcji nie trzeba sprzedawać na pierwszej sesji. - Nie będziemy pobierać opłat za utrzymywanie ich na rachunku rejestrowym w przyszłości - deklaruje Bujalska. Aby sprzedaż walorów nie wymagała wizyty w banku, posiadacze walorów mają po dematerializacji jeszcze dwie możliwości - przeniesienia ich na swój rachunek w innym domu maklerskim albo założenie rachunku w DM PKO BP (broker nie pobiera opłat za jego prowadzenia do końca roku). W pierwszym przypadku dom maklerski zaleca pośpiech, jeżeli ktoś myśli o składaniu zleceń na pierwszą sesję.