Czy podatnika, który padł ofiarą upadłości dewelopera, ale robi wszystko, żeby dokończyć inwestycję można karać koniecznością zapłaty podatku? Fiskus nie miał problemu z zażądaniem daniny. Na szczęście nad jego losem pochylił się Naczelny Sąd Administracyjny, który uznał, że nie musi on oddawać tzw. dużej ulgi budowlanej (II FSK 2188/13).
Nietrafiony wybór
Sprawa dotyczyła kobiety, która podpisała z deweloperem umowę na budowę mieszkania. Zgodnie z kontraktem klientka wpłacała kolejne raty, a deweloper miał realizować inwestycję. W latach 1999 – 2003 korzystała z ulgi podatkowej na cele budownictwa mieszkaniowego. Na tej podstawie w sumie od podatku dochodowego odliczyła prawie 20 tys. zł.
Wybór firmy deweloperskiej okazał się błędem. W lutego 2002 r. sąd rejonowy ogłosił jej upadłość, a nieruchomość z rozpoczętą budową weszła w skład masy upadłości. Z uwagi na brak środków na dalsze prowadzenie budowy inwestycja została wstrzymana. Syndyk wypowiedział umowy realizacyjne, a wierzyciele zgłosili roszczenia do listy wierzytelności. Zgłoszenia dokonała też inwestorka i uzyskała wpis na listę wierzytelności na nieco ponad 150 tys. zł z tytułu wpłat na budowę mieszkania.
Sytuacja okazała się nie całkiem beznadziejna. Działania podjęte przez drugiego syndyka pozwoliły na pozyskanie źródeł finansowania i dokończenie inwestycji. Wybrano generalnego wykonawcę oraz nadzór inwestorski. Syndyk uzyskał zgodę sądu na prowadzenie działalności gospodarczej i kontynuowanie budowy w oparciu o pozwolenia na budowę wydane upadłemu deweloperowi. W związku z podjęciem przez syndyka dalszej budowy wierzyciele zainteresowani budową mogli ponownie zawrzeć z nim umowy na lokale mieszkalne, na budowę, których dokonywali wpłat przed upadłością poprzedniego wykonawcy.
Kobieta postanowiła skorzystać z tej szansy. Powstał jednak problem podatkowy. Zawarte z syndykiem umowy zobowiązały, bowiem do dopłat uwzględniających tylko zwroty w planach podziału masy do 70 proc. Wypracowany przez syndyka lepszy wynik ekonomiczny stworzył "sztuczną sytuację" w rozliczeniach, gdyż teoretycznie powstała nadpłata zwracana w gotówce.