Tak wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Wystąpiła o nią kobieta, która dostała od rodziców pieniądze na mieszkanie. Zostały przelane w trzech transzach na rachunek bankowy dewelopera. „Nikt nie zdawał sobie sprawy, że jest to błędny krok” – pisze kobieta we wniosku o interpretację. Dopiero w urzędzie skarbowym (dwa tygodnie po nabyciu mieszkania) dowiedziała się, że pieniądze powinny być przekazane na jej konto. Taki jest warunek zwolnienia z podatku.
Przypomnijmy, że to zwolnienie przysługuje najbliższej rodzinie (tzw. grupa zerowa). Zgodnie z art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn bez daniny są darowizny dla małżonka, zstępnych (dzieci, wnuki), wstępnych (rodzice, dziadkowie), pasierba, rodzeństwa, ojczyma i macochy. Jeśli wartość darowizny nie przekroczy 36 120 zł, nie trzeba nic zgłaszać skarbówce (licząc limit, sumujemy wartość majątku nabytego od tej samej osoby w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, oraz w ciągu pięciu poprzednich lat). Powyżej limitu składamy w urzędzie formularz SD-Z2 (chyba że nabycie następuje w formie aktu notarialnego). Mamy na to sześć miesięcy. Przy darowiźnie pieniężnej jest dodatkowy warunek. Jeśli przekroczy 36 120 zł, musi być potwierdzona przelewem. Przepisy mówią o udokumentowaniu jej dowodem przekazania na rachunek nabywcy lub przekazem pocztowym.
Kobieta podkreśla, że rodzice chcieli jej pomóc, nie znali jednak procedury przekazywania pieniędzy. I pyta skarbówkę, czy są jakieś szanse na podatkowe zwolnienie?
Okazuje się, że są. W dodatkowych wyjaśnieniach do wniosku o interpretację kobieta poinformowała bowiem, że pieniądze od rodziców zostały wprawdzie przelane deweloperowi, ale na wyodrębniony dla niej rachunek, tzw. subkonto. I to powoduje, zdaniem fiskusa, że ma prawo do ulgi.