Rodzina z dwojgiem dzieci, w której tylko jedno z rodziców pracuje i zarabia średnią pensję, zachowuje w kieszeni 74 proc. wynagrodzenia. To mniej niż podobna rodzina na Cyprze czy Malcie (tam na rękę dostaje się ok. 90 proc. wynagrodzenia brutto), ale nieco więcej niż w Danii, Holandii czy Austrii (około 70 proc.). Takie wyliczenia przedstawiła w środę firma doradcza PwC, analizując systemy podatków osobistych i składek na ubezpieczenia społeczne w krajach Unii Europejskiej.
Także w przypadku zamożnych singli polski fiskus nie należy do najbardziej żarłocznych w Europie. Jeśli samotna osoba zarabia pięciokrotność średniej pensji z danego kraju, to najmniej oddaje fiskusowi w Bułgarii – tam zostanie jej w kieszeni 83 proc. wynagrodzenia. Polski dobrze sytuowany singiel zachowuje 69 proc. pensji brutto, co jest znacznie lepszym wynikiem niż osoby o podobnym statusie w Belgii (47 proc.).
Choć jesteśmy europejskim średniakiem w obciążaniu dochodów osobistych podatkami i składkami, to nasza pozycja może się pogarszać, jeśli polski PIT nie będzie liberalizowany. W Europie daje się bowiem zauważyć trend do łagodzenia takich obciążeń.
– W ubiegłym roku pięć krajów UE zdecydowało się na obniżkę stawek PIT, w tym Węgry, Hiszpania i Holandia, a Austria, Belgia i Holandia zwaloryzowały progi podatkowe – zwraca uwagę Joanna Narkiewicz-Tarłowska, doradca podatkowy i dyrektor w PwC. Dodaje, że zdarzyły się wprawdzie przypadki podnoszenia stawek, ale tylko w Grecji i Austrii. Zresztą podwyżka dotyczyła tam tylko najlepiej zarabiających.
Ekspertka podkreśla, że do krajów liberalizujących PIT należą także Chorwacja, Niemcy, Wielka Brytania, Finlandia, Malta i Estonia, gdzie podniesiono kwotę wolną od podatku. Stało się to także w Polsce, ale jedynie dla najmniej zarabiających (kwota wolna wzrosła dla nich z 3091 do 6600 zł).