Wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny wydał bardzo ważny wyrok w sprawie kosztów egzekucyjnych (sygnatura akt: II FSK 1722/12). Oddalając skargę kasacyjną fiskusa, wytknął mu, że wszczyna egzekucję tylko po to, żeby ściągnąć opłaty.
Prośba o raty
Sprawa dotyczyła podatniczki, od której fiskus zażądał ponad 20 tys. zł podatku od spadków i darowizn. Zainteresowana nie kwestionowała zaległości. Po otrzymaniu decyzji dobrowolnie uregulowała część zobowiązania. Na konto fiskusa trafiło 10 tys. zł. Pozostałą część długu podatniczka chciała spłacić w ratach.
Po ponad miesiącu jej wniosek o przyznanie ulgi uznaniowej został załatwiony pozytywnie. Ale wcześniej w sprawę zostały zaangażowane organy egzekucyjne. Za swoje czynności w celu odzyskania długu rozłożonego na raty naliczyły ponad 600 zł kosztów, które przymusowo ściągnięto z pensji podatniczki.
Kobieta zażądała jej zwrotu. Nie rozumiała, dlaczego ma ponosić dodatkowe koszty, skoro dobrowolnie wpłaciła część długu, a drugą spłaca terminowo w ratach.
Zasada zaufania
Urzędnicy byli nieugięci. Sprawiedliwości podatniczka doczekała się dopiero w sądzie. Najpierw rację przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Jego zdaniem trudno uznać, że skarżąca uchylała się od wykonania obowiązku. Za to wierzycielowi można postawić zarzut wszczęcia postępowania egzekucyjnego tylko w celu naliczenia kosztów. To było niezgodne z prawem.