Tłumaczenie, że dochody pochodzą z nierządu, nie uchroni ich już przed skarbówką. Wynika to z przedstawionego przez Ministerstwo Finansów projektu nowelizacji przepisów o nieujawnionych źródłach przychodów. – Faktycznie prowadzi on do opodatkowania prostytutek, tyle że tylnymi drzwiami, a nie oficjalnie, jak to jest w niektórych krajach (np. w Niemczech, Francji, Holandii) – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy.
Nowelizacja dotyczy tych, którzy nie potrafią wskazać, skąd mają pieniądze na inwestycje (np. zakup mieszkania lub samochodu). Do tej pory dobrym sposobem na uniknięcie daniny było twierdzenie, że są to dochody z prostytucji.
Skarbówka to sprawdzała, trudno jej jednak było wykazać, że kontrolowany kłamie. Po zmianie przepisów to podatnik będzie musiał udowodnić, że zarabiał na nierządzie.
– Załóżmy, że prostytutka kupiła dom za 1 mln zł – tłumaczy doradca podatkowy Grzegorz Gębka. – Urząd chce wiedzieć, skąd miała pieniądze. Jeśli nie wykaże, że z nieopodatkowanego nierządu, skarbówka nałoży na nią 75 proc. PIT.
Jak udokumentować przychody z prostytucji? Eksperci nie mają wątpliwości – nie wystarczą same oświadczenia, potrzebne są twarde dowody.