– To oszołomstwo – przekonywali mnie. Teraz mogę mieć satysfakcję (nie mam jej, bo sprawa jest zbyt poważna), ponieważ moje przewidywania się sprawdziły. A świetnym tego przykładem jest Irlandia, w której po przegranym przez obrońców życia (a właściwie przez Zieloną Wyspę) referendum w sprawie utrzymania ósmej poprawki zakazującej dokonywania aborcji już stawia się postulaty legalizacji eutanazji lub przynajmniej wspomaganego samobójstwa.
I tak wiceminister John Halligan zapowiedział, że rząd powinien rozpocząć pracę nad projektem ustawy dotyczącym eutanazji. To, jego zdaniem, kwestia „współczucia i pomocy cierpiącym ludziom", a wprowadzić się ją powinno... oczywiście przy pomocy ruchu obywatelskiego analogicznego do tego, który działał w sprawie aborcji. Identyczne postulaty formułuje socjalistyczny deputowany Gino Kenny. – Myślę, że kiedy opadnie już kurz debaty w sprawie aborcji, zdecydowana większość dostrzeże konieczność zmiany prawa w stosunku do ludzi, którzy chcieliby uzyskać pomoc w śmierci, szczególnie w przypadku nieuleczalnej choroby. To jest kwestia współczucia – przekonywał Kenny.