Nie sposób streścić tych dramatów, bo wszystkie dzieją się w jakimś niby-miejscu i niby-czasie, z udziałem postaci o podejrzanym statusie ontologicznym. Jak w tytułowym „Feinweinblein", inspirowanym prawdziwą historią rodziców, którzy podczas niemieckiej okupacji w zamian za radioodbiornik oddali niepełnosprawnego syna, by „zajęli się" nim nazistowscy zbrodniarze. W „Wujaszkach" mamy z kolei do czynienia z rozłożonym na głosy polskim imaginarium, przez które przewalają się spotworniałe rekwizyty i postacie Międzywojnia: Dmowski, Wieniawa, Paderewski.
Rozpoznania autorki rozczarowują, bo naprawdę trudno poważnie traktować figurę „wujaszka", która ma stanowić diagnozę tzw. polskości. Zdawało się, że „beka" z wąsatego wuja na imieninach wyczerpała się za sprawą niezliczonych memów, ale jak widać w literaturze, a przynajmniej w literaturze Weroniki Murek, ten powierzchowny humor wciąż ma się dobrze.
Pisarka nabiera nieco rozpędu w „Morowych", ostatnim dramacie w zbiorze, którego akcja w szpitalnych salach szybko degeneruje się w płaską satyrę na literaturę kuracjuszowsko-sanatoryjną. „Ja od dawna choruję, już mnie to świetnie robi" – mówi jedna z bohaterek głównie przerzucających się połamaną składnią i licytujących się na to, kto jest bardziej chory.
Przestrzeń niedopowiedzenia, którą zostawia, a właściwie zastawia na czytelnika, pracuje w „Feinweinblein", choć na innych zasadach, niż pewnie życzyłaby sobie autorka. Pomnażanie potworności, przeinaczanie znaczeń oraz efekt obcości to koło zamachowe tego pisania. Rozumiejąc, że zamiarem pisarki nie było obłaskawianie świata, tłumaczenie go i syntetyzowanie, tylko przeciwnie – piętrzenie absurdów i niezrozumienia, to wciąż trudno się zachwycić. Tam gdzie czytelnik miał poczuć obcość i dyskomfort, jest bełkotliwie i niezbornie. Ta maszynka co chwila się zacina, przynajmniej na papierze.
Zgaduję, że autorka chciała przefiltrować biały szum nieznośnie chaotycznej współczesności. Ostatecznie chwyciła jedynie za regulator i dała głośniej. „Szum się wzmaga" – pisze w tytułowym dramacie, z czym trudno się nie zgodzić.