Ze stanowiskiem tym dyskutuje film „Proxima" o przygotowaniach do planowanego przez ESA lotu na Marsa. Reżyserką jest kobieta, kobieta gra także główną rolę astronautki z Francji, poznajemy zatem kobiecy punkt widzenia na te kwestie. Jest on taki, że kobiecie kosmos należy się tak samo jak mężczyźnie, co najwyżej kosztem większych wyrzeczeń. Bo choć „kobieta potrafi", jak Hela traktorzystka nie przymierzając, to wszyscy ją uważają za astronautę drugiej kategorii. Na każdym kroku musi dowodzić, że nie jest gorsza od chłopów, więc zamiast 7g na centryfudze ordynuje 9g (dziewięciokrotne przeciążenie), a potem w hotelu wymiotuje jak kot. Nie zgadza się na żadne taryfy ulgowe, ma być ostro i na serio, kosmos nie zna się na żartach.