Najpierw była gra za wszelką cenę, choć zaraza już rozlewała się po Europie. Dziś wiemy, że marcowe mecze Ligi Mistrzów były dosłownie zabójcze. Następnie przeszliśmy do targów o pieniądze, do dziś zresztą nierozstrzygniętych, a teraz bez względu na konsekwencje najważniejsze jest kończenie sezonów na zamkniętych stadionach, oficjalnie sankcjonujące futbol jako widowisko telewizyjne, a nie sport.
Sytuacja wszędzie jest podobna: klubów pozbawionych możliwości zarabiania nie stać na utrzymywanie niegrających piłkarzy. Próby porozumienia grupowego właściwie wszędzie kończyły się fiaskiem. Każdy klub musiał osobno rozstrzygnąć sprawę cięć kosztów. Czasem szło gładko, np. w Niemczech, gdzie obniżki przyjęto ze zrozumieniem, gdzie indziej trudniej. Dopiero po trzech tygodniach piłkarze Barcelony zgodzili się na obniżkę wynoszącą aż 70 proc. (na którą wcześniej przystali zawodnicy innych sekcji), po to by reszta osób zatrudnionych w klubie mogła otrzymywać pełne wynagrodzenia. W klubach angielskiej Premier League porozumienia brak do dziś.
W polskiej lidze najwyższy kontrakt ma Artur Jędrzejczyk – obrońca i kapitan Legii dostaje 200 tys. zł miesięcznie. Przeciętna pensja w Warszawie w 2018 r. wynosiła 6 tys. 150 tys. zarabia w Legii chorwacki pomocnik Domagoj Antolić, 120 tys. Christian Gytkjaer w Lechu Poznań i Marko Vejinović z Arki Gdynia.
Mediana płacy rocznej w hiszpańskiej La Liga wynosi 983,7 tys. dol. rocznie – odpowiednik ponad 4 mln zł. W Bundeslidze to ponad milion dolarów, a we Włoszech 1,3 mln dol. Najbogatszą piłkarską ligą świata jest Premier League. Mediana zarobków w Anglii to 2,9 mln dol. rocznie, czyli ponad 12 mln zł. Innymi słowy, statystyczny piłkarz Premier League, nie żadna gwiazda z pierwszych stron gazet, zarabia milion złotych miesięcznie. A ponieważ w Anglii obowiązuje system tygodniówek, mówimy o ponad 300 tys. zł tygodniowo.
Bogacze bez wstydu
We wszystkich krajach ruszają programy pomocy prywatnym firmom i przedsiębiorcom. W Anglii właściciele mogą wysłać pracowników, którzy zarabiają do 2,5 tys. funtów miesięcznie (12 tys. zł) na bezpłatne urlopy. Rząd pokryje 80 proc. ich pensji.